Erling Haaland latem ubiegłego roku zasilił szeregi Manchester City. Ruch ten okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
City zapłaciło Borussii Dortmund 60 milionów euro za Haalanda, chociaż kwota ta opatrzona jest licznymi bonusami.
Haaland do nowego zespołu wszedł jak do siebie, niemalże z miejsca stając się najlepszym strzelcem na świecie.
Norweg ma na swoim koncie w tym sezonie już 33 gole w 33 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach.
W samej tylko lidze 22-latek zdobył do tej pory 27 bramek. Rekord Premier League wynosi 32 trafienia, a do końca bieżącej kampanii zostało jeszcze 13 kolejek.
Haaland chciał iść w ślady ojca
Rafaela Pimenta, agentka Haalanda, wypowiedziała się na temat powodów, jakimi kierował się jej klient, wybierając właśnie przenosiny do Manchesteru City.
– Haaland chciał pójść w ślady swojego ojca, który też grał w City. Poza tym bardzo chciał pracować pod okiem Pepa Guardioli – powiedziała Pimenta.
Pimenta zdradziła również, że tak wielkie ruchy transferowe zajmują naprawdę dużo czasu. „Obywatele” grunt pod kupienie Haalanda musieli robić latami.
– Przygotowanie dużych transferów trwa 2-3 lata, ponieważ trzeba być w stałym kontakcie z klubami i przygotować wystarczający budżet. W przypadku Haalanda wszystko przebiegało tak samo – ujawniła.