Od lat wiadomo, że Andrzej Lepper tuż przed śmiercią dążył do spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Mieliśmy już do czynienia z wieloma teoriami (również spiskowymi) na temat tego, w jakim celu chciał to zrobić. Tę informację ujawnił jednak po latach człowiek, który rozmawiał z liderem Samoobrony na niedługo przed jego śmiercią.
- Wkrótce minie dekada od dnia śmierci Andrzeja Leppera
- Lider Samoobrony miał targnąć się na własne życie w siedzibie swojej partii
- Dążył do spotkania z Jarosławem Kaczyńskim
- Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej mPress.pl
5 sierpnia 2011 Andrzej Lepper został znaleziony martwy w biurze partii w Warszawie. W toku zakończonego postępowania prokuratorskiego ustalono, że popełnił on samobójstwo poprzez powieszenie się. Według ustaleń śledztwa polityk cierpiał na depresję wywołaną postępowaniami karnymi, upadkiem politycznym, wielotysięcznym zadłużeniem i bankructwem finansowym partii.
Andrzej Lepper i Jarosław Kaczyński. Co łączyło polityków, którzy w pewnym momencie stanęli na czele wrogich sobie obozów? To pytanie zaczęto zadawać sobie dopiero po dłuższym czasie od śmierci założyciela Samoobrony RP. Wcześniej dyskusje skupiały się wokół tego, kto i dlaczego miał „pomóc” Lepperowi odejść z tego świata. Do dziś jednak za oficjalną wersję uznaje się samobójczą śmierć polityka.
Wiadomo, co Andrzej Lepper chciał przekazać Jarosławowi Kaczyńskiemu
Wyjaśniło się natomiast, jakie informacje czekały na lidera PiS w rękach Andrzeja Leppera. Chciał on wyznać Jarosławowi Kaczyńskiemu „tajemnicę 40. piętra”. Tak w materiale Doroty Kani powiedział szef „Gazety Polskiej” – Tomasz Sakiewicz. Polityk podczas wypowiadania tych słów miał wyglądać na przerażonego. Rzeczona tajemnica była związana z tzw. aferą gruntową, w wyniku wybuchu której ówczesny premier – J. Kaczyński właśnie – zdymisjonował Andrzeja Leppera ze stanowiska ministra rolnictwa i wicepremiera RP.
Trzy dni przed głośną dymisją CBA zatrzymało jego współpracownika Piotra Rybę oraz prawnika Andrzeja Kryszyńskiego, którzy w imieniu Leppera i swoim mieli domagać się łapówki za pomoc w odrolnieniu gruntu.
Do wręczenia jej, zdaniem szefa CBA, nie doszło ze względu na demaskujący akcję „przeciek” informacji. Prokuratura nie wyjaśniła, kto mógł być źródłem przecieku i jak do niego doszło. Podejrzenia objęły głównie ówczesnego szefa MSW Janusza Kaczmarka, który – według prokuratury – miał w przededniu finału akcji CBA spotkać się z Ryszardem Krauze w warszawskim hotelu Marriott, tuż przed jego spotkaniem z posłem Samoobrony RP Lechem Woszczerowiczem. Ten zaś miał przekazać informację o prowokacji Andrzejowi Lepperowi. Dalej miała ona zostać przekazana Piotrowi Rybie przez Janusza Maksymiuka. 31 sierpnia 2007 prokuratura ujawniła nagrania z kamer w hotelu oraz zapis z podsłuchów telefonicznych rozmów Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego, ówczesnego szefa policji, i prezesa PZU Jaromira Netzla, na podstawie których wysunięto podejrzenia o takiej drodze przecieku.
Echa afery gruntowej
Jak widać, sprawa była i pozostaje niezwykle skomplikowana. Faktem jest, że Andrzej Lepper chciał przedstawić Jarosławowi Kaczyńskiemu właśnie prawdziwy przebieg tamtych wydarzeń. Lecz bardzo mocno się kogoś obawiał. Podejrzewał, że był śledzony, podsłuchiwany i inwigilowany. A nawet podczas wspomnianej wyżej rozmowy z dziennikarzem „Gazety Polskiej” mówił niemal szeptem, a umówione spotkanie odbyło się w plenerze.
Co tak naprawdę stało się z Andrzejem Lepperem? Czy faktycznie targnął się na własne życie? A może faktycznie – jak przedstawiono to w filmie Patryka Vegi – ktoś „zrobił mu samobójstwo”? Na to pytanie odpowiedzi dziś nie zna nikt, lub znają ją tylko nieliczni. Być może grono osób, które można by policzyć na palcach jednej ręki. Analizując tę sprawę trudno jednoznacznie stwierdzić: „tak, Lepper sam się zabił” lub „ktoś mu w tym pomógł”. Najbardziej obiektywna odpowiedź na pytanie, co stało się z politykiem brzmi „nie wiadomo”. Faktem jest, że prokuratura dopuściła się zaniedbań, a w sprawie do dziś pozostaje za dużo, zdecydowanie za dużo, znaków zapytania.
Warto przeczytać również:
Jacek Kurski ma poważny kłopot. Jest reakcja Kaczyńskiego na nowy film TVP
PiS zostawia jedno z najbardziej kontrowersyjnych obostrzeń. Szykują się protesty