Biedronka znów wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientów. Przy okazji przysparzając niemałego bólu głowy konkurencyjnym dyskontom. Jeronimo Martins sprzedaje piwo w cenach, jakie pamiętamy sprzed 10 lat. To miłe zaskoczenie dla miłośników chmielowego trunku.
[irp posts=”31879″ name=”450 zł za darmo od mBanku. Wskazujemy, jak odebrać pieniądze”]
Ceny towarów i usług w naszym kraju rosną w zastraszającym tempie. Nie tylko w wyniku rekordowo wysokiej inflacji, ale też przez nowe podatki i regularnie podwyższane akcyzy. Sieci sklepów robią zatem wszystko, by – mimo panującej drożyzny – zachęcić klientów do dokonywania dużych zakupów.
Ostatnio w Biedronce poszerzyła się nieco oferta piw, a przede wszystkim ich ceny zostały okrojone prawdopodobnie do minimum. Mogą przywoływać wspomnienia sprzed dosłownie 10 lat. Sieć inkasuje symboliczną marżę, za to zapewne sprzeda teraz ogromne ilości.
Piwo w Biedronce w wyjątkowo niskich cenach
Na przestrzeni kilku ostatnich lat ceny alkoholu – nawet tego niskoprocentowego – mocno poszybowały w górę. Do tego stopnia, że na przykład Grolsch, który zwykle kosztował około 6-7 zł, dziś jest nie do kupienia za mniej, niż 9,99 zł. Jeronimo Martins znalazło jednak sposób, by „połączyć przyjemne z pożytecznym”.
[irp posts=”31886″ name=”Oto prawdopodobny wyrok dla Magdaleny B. – matki 8-letniego Kamilka”]
W jaki sposób? Otóż Biedronka poszerzyła ofertę swoich piw sprzedawanych pod tzw. marką własną, dzięki czemu czteropak jasnego lagera możemy kupić za – uwaga – 7,99 zł. Mowa o piwie Kustosz, warzonym przez polską spółkę Van Pur w browarze w Rakszawie. Ostatnio pojawiło się także Hopfe w puszce. Dotąd dostępne było tylko to w zielonej butelce. Nawet bez promocji 1 puszka tego piwa, warzonego w niemieckim browarze Mauritius Brauerei, kosztuje 2,69 zł. Za czteropak zapłacimy zatem mniej, niż 11 złotych.
Wbrew pozorom produkty te wcale nie odbiegają jakością od tych produkowanych przez wielkie, międzynarodowe koncerny piwowarskie. W swoich testach przyznawał to nawet najsłynniejszy polski bloger piwny – Tomasz Kopyra. Dla porównania – czteropak Żywca czy Tyskiego może być nawet 7 zł droższy od wymienionych wyżej.