Były piłkarz Lechii Gdańsk Błażej Augustyn udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym opowiedział o swoich doświadczeniach z pracy z trenerem Piotrem Stokowcem.
Błażej Augustyn grał w Lechii w latach 2017-2020. Chciał zakończyć karierę w Gdańsku, jednak w wyniku konfliktu z trenerem Piotrem Stokowcem musiał odejść do Jagiellonii. Szkoleniowiec najpierw zesłał go do rezerw, a potem blokował przedłużenie kontraktu.
– Trudne decyzje powinno przekazywać się prosto w oczy, można rozstać się z klasą i w cywilizowany sposób. W tym przypadku tej klasy ewidentnie zabrakło. Sam od prezesa Adama Mandziary słyszałem, że odesłanie mnie do rezerw jest decyzją sztabu, trener twierdził, że to decyzja klubu. Wersje się nie zgadzały – powiedział Augustyniak.
– Latem 2019 roku, po jednym z treningów trener podszedł do mnie i powiedział, żebym poszedł do władz klubu, bo chcą przedłużyć ze mną umowę. Mój kontrakt obowiązywał jeszcze przez rok. Odpowiedziałem, że ustalanie takich spraw nie należy do mnie. Na tym skończyła się nasza rozmowa. We wrześniu dowiedziałem się od agentów, że umowa jest gotowa, ale podpisanie jej wstrzymuje trener – stwierdził piłkarz.
Augustyn w końcu został wezwany do biur prezesa i usłyszał, że zespół chce się go pozbyć w zimowym oknie transferowym. Potem został wyrzucony z drużynowej grupy na Whatsappie, a Stokowiec powiedział, że nie chce go widzieć w szatni.
– Graliśmy później przeciwko sobie trzy razy. Nie mieliśmy kontaktu. I tak nie podałbym mu ręki. Początkowo zawsze się wydaje, że jest w porządku. A potem wychodzi prawdziwa twarz, nie trenera, a człowieka. Fałsz, obłuda i przerośnięte ego. Wolę być szczery. I to nas różni – powiedział obrońca.