W obliczu ciężkiej choroby, miłość staje przed trudnymi wyzwaniami, z którymi zmierzyć musieli się Bogumiła Wander i Krzysztof Baranowski. Ich związek przeszedł próbę czasu i teraz ukazuje swoją najbardziej wzruszającą i godną podziwu odsłonę.
Krzysztof Baranowski, słynny żeglarz i pierwszy Polak, który opłynął kulę ziemską, zmaga się z nowym wyzwaniem, być może najtrudniejszym w jego życiu – opieką nad ukochaną żoną, która od czterech lat choruje na alzheimera.
Bogumiła Wander zachorowała na alzheimera
Choroba sprawiła, że Bogumiła Wander, niegdyś legendarna prezenterka TVP i najpiękniejsza Polka straciła kontakt z otoczeniem. – Ona już nie kojarzy – przyznaje z żalem Baranowski. Wciąż jednak jest jej niesamowicie oddany i mocno kochający.
Historia ich miłości jest niczym scenariusz filmowy – zaczęła się 45 lat temu, kiedy ona, będąc wówczas żoną wpływowego biznesmena, a on mając własną rodzinę, zdecydowali się na życie razem, przeciwstawiając się całemu otoczeniu. Ich miłość przetrwała próbę czasu, a ślub, który zawarli w 2005 roku, był zwieńczeniem długiej walki o bycie razem.
Po latach cudownego, wspólnego życia przyszła diagnoza, która wywróciła świat do góry nogami. Bogumiła Wander czuła się coraz gorzej, a kochający mąż robił wszystko aby sprostać nowym przeciwnościom. Z czasem jednak nie był w stanie się nią dłużej opiekować.
Krzysztof Baranowski podjął decyzję o ośrodku
Decyzja o przekazaniu ukochanej żony w ręce profesjonalistów była dla Baranowskiego niezwykle trudna. Pomimo krytyki jaka na niego spadła podkreślał, że zrobił wszystko, co w jego mocy aby zapewnić jej najlepszą opiekę.
– Ja już urobiłem się po łokcie. Nie było pielęgniarki, która sprostałaby potrzebom mojej żony i nie była to kwestia funduszy. Doszło już do sytuacji, że Bogumiła wymagała dwudziestoczterogodzinnej opieki. Z naszego domu w Konstancinie wyjechała do ośrodka w karetce. Robiłem wszystko, co mogłem. Lekarze potwierdzili tylko, że najlepszym wyjściem z sytuacji jest ośrodek – wyznał mąż Bogumiły Wander.
Gdy na jaw wyszło, że Baranowski umieścił żonę w ośrodku, spadła na niego fala krytyki. Jednak on ani przez chwilę nie miał wątpliwości, że robi dobrze. Niezwykle często odwiedza ukochaną i wciąż, nieustannie o nią dba i otacza miłością, nawet gdy ta go nie pamięta.
Zgasły wszelkie nadzieje: „ona już nie kojarzy”
Mimo, że ukochana często już nie rozpoznaje miłości swojego życia, on nadal regularnie jeździ do ośrodka, stara się aby spędzali jak najwięcej czasu razem. Jak wspominał, nikt nie wie czy ona jest zawsze świadoma jego obecności. To niezwykle bolesne.
– Jest na specyficznych lekach. Nie wiem, czy jest z nią lepiej, czy gorzej, po prostu trzeba czekać. Ale może nie ma tych utrapień codziennych? Może ten jej świat jest spokojny? A może nawet na swój sposób szczęśliwy? Muszę stwierdzić, że jest w bardzo dobrej formie fizycznej, co od razu podkreślam. Natomiast umysłowo… To już inny świat, nad czym boleję, ale nie mam wpływu – powiedział Krzysztof Baranowski.
– Żadnych świąt nie celebrujemy, bo ona tych faktów nie kojarzy, a ja nie zajmuję się nią 'od święta’- przyznaje ze smutkiem.
Historia Bogumiły Wander i Krzysztofa Baranowskiego jest opisem niezwykłej siły miłości, która przetrwała nie tylko społeczne przeciwności, ale także próbę ciężkiej choroby.