Słynna premia od Mateusza Morawieckiego dla piłkarzy to już temat kultowy w uniwersum polskiej piłki. Doprowadziła ona do jednej z największych afer w dziejach sportu nad Wisłą i okryła hańbą wielu czołowych piłkarzy reprezentacji Polski. Do tamtych wydarzeń wrócił wczoraj były prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Owiana legendą premia dla piłkarzy od ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego to temat, który wywołał burzę medialną i polityczną w Polsce pod koniec 2022 roku. Chodziło o obietnicę premii finansowej, którą premier złożył polskiej reprezentacji narodowej za osiągnięcie dobrego wyniku na Mistrzostwach Świata w Katarze.
Polska dotarła do 1/8 finału mundialu, co zostało odebrane jako umiarkowany sukces, biorąc pod uwagę wcześniejsze występy drużyny. Po turnieju pojawiły się doniesienia, że premier Morawiecki obiecał drużynie znaczną kwotę premii, sięgającą nawet 30-50 milionów złotych, co miało pochodzić z publicznych pieniędzy.
Boniek wspomina, jak wyśmiał piłkarzy chciwość
W wyniku skandalu z premią w tle pracę stracił selekcjoner Czesław Michniewicz. Ostatecznie żadne pieniądze do kadrowiczów nie trafiły, lecz ogromny smród pozostał i właściwie ciągnie się do dzisiaj. Wtopa ta pozostanie w głowach kibiców jeszcze na długie lata.
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek był wczoraj gościem w programie Janusza Basałaja pt. „Dwa fotele”. Obecny wiceprezydent UEFA wrócił w wywiadzie do zachowania piłkarzy łasych na premię i mocno ich skrytykował.
Wy jesteście ci***. Powinniście dać zadanie jakiemuś mecenasowi, by w waszym imieniu zdobył te 40 mln zł. Wy z tego nie przyjęlibyście żadnego grosza i dalibyście to na cele charytatywne. W Polsce jest przecież wielu potrzebujących ludzi – powiedział Boniek.