Ceny paliw w ostatnich tygodniach szokują Polaków. Już dawno nie tankowaliśmy benzyny za ponad 6 złotych. Oczywiście zdrożał również diesel, a nawet gaz. Generalnie kierowcy poruszającymi się pojazdami z silnikami spalinowymi nie mają łatwo. Czy rząd przyjdzie z pomocą? Głos na ten temat zabrał dziś Jarosław Kaczyński.
- Cena benzyny przekroczyła w Polsce 6 złotych za litr
- Cena diesla również niebezpiecznie zbliża się do tego pułapu, choć średnio kosztuje nieco ponad 5,70 zł
- Jarosław Kaczyński odniósł się do propozycji chwilowego obniżenia akcyzy na paliwa
- Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej mPress
Prezes PiS w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM odniósł się do rosnących cen paliw w Polsce. Osiągnęły one poziom najwyższy od lat. Równie źle było tylko w szczycie rządów Platformy Obywatelskiej.
Ceny paliw spadną średnio o 2 złote? Kaczyński nie pozostawia wątpliwości
Jak wiadomo, odczuwalny wzrost cen paliw to efekt globalnego trendu. Faktem jest jednak, że Polaków doświadcza on szczególnie, gdyż – jeszcze wówczas gdy cena za baryłkę była niższa – rząd Zjednoczonej Prawicy naniósł kolejny podatek paliwowy. Dziś „skumulował się” on ze wspomnianym globalnym trendem i mamy małą katastrofę.
Jarosław Kaczyński nie widzi jednak powodów do paniki. A przecież sam zaznaczał kiedyś, że ponad połowa ceny paliwa w Polsce to podatki. Gdy PiS było jeszcze w opozycji lider partii obiecywał nawet, że po ewentualnym dojściu do władzy, większość tych podatków zniesie. Stało się jednak odwrotnie. Gdyby dziś rząd – przynajmniej tymczasowo – zniósł tylko część akcyzy na paliwa (która stanowi znaczącą część ceny, którą płacimy na stacjach) paliwo mogłoby stanieć nawet o 2 złote. Prezes PiS uznaje jednak, że nie ma takiej potrzeby.
– Nie powinno się ograniczać dochodów państwa, a akcyza to jest jeden z poważnych elementów dochodu państwa, szczególnie właśnie akcyza z benzyny – skomentował pomysł chwilowego obniżenia akcyzy Jarosław Kaczyński.
PiS straci w notowaniach?
Dziś w niemal każdej polskiej rodzinie jest samochód. Nic więc dziwnego, że temat cen paliw budzi spore emocje. Co bowiem z tego, że obecny rząd wydatnie wspiera rodziny poprzez programy socjalne, skoro lwią część tych świadczeń pożera inflacja. W tym właśnie rosnące w zastraszającym tempie ceny paliw.
Czy na ten temat prezes PiS mógł wypowiedzieć się bardziej rozważnie, zamiast od razu go ucinać? Tutaj nie czujemy się na tyle kompetentni, by pouczać tak wytrawnego politycznego gracza. Nie ulega jednak wątpliwości, że przytoczona wyżej deklaracja może nie spodobać się nawet przedstawicielom tzw. twardego elektoratu partii rządzącej.