Czesław Michniewicz wziął udział w konferencji prasowej przed meczem Legii Warszawa z Dinamem Zagrzeb. Szkoleniowiec Wojskowych nie zamierza się oddać Chorwatom inicjatywy w tym spotkaniu, a celem jego podopiecznych jest awans do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.
Tydzień temu Legia wywiozła cenny remis w pierwszym meczu na chorwackiej ziemi. Dinamo było faworytem tego spotkania, jednak nie udało mu się zbudować zaliczki przed wyjazdem do Warszawy. Wojskowi są cały czas w grze o awans.
– Z naszej kadry sześciu zawodników posmakowało Ligi Mistrzów i to jeszcze lepiej, bo oni już tam byli i chcieliby wrócić w to samo miejsce. Ale przed nami długa droga. Biorąc pod uwagę, że bramka strzelona na wyjeździe nie liczy się podwójnie, to sprawa awansu jest otwarta – powiedział Michniewicz.
– Oczekujemy od zawodników takiej samej postawy i zaangażowania jak w meczu w Zagrzebiu i na pewno tak będzie. Na wyjeździe graliśmy jak równy z równym. Pewne rzeczy są do poprawy, ale czasu nie mamy zbyt wiele. Posiadamy w zespole bardzo inteligentnych piłkarzy i czasem wystarczy coś przećwiczyć raz, drugi, trzeci i to zaczyna funkcjonować. Wynik 1:1 niczego nie przesądza. Nie mamy czego bronić, musimy atakować i grać o zwycięstwo – dodał szkoleniowiec Legii.
Między meczami z Dinamem, warszawska drużyna miała rozegrać spotkanie ligowe z Zagłębiem Lubin. Na prośbę Czesława Michniewicza, zostało ono przełożone na inny termin. Ta decyzja była szeroko komentowana w mediach.
– Dla dobra wspólnego polskiej piłki to było korzystne. Pracowaliśmy nad swoim zachowaniem w ataku i obronie, ale też analizowaliśmy grę rywali. Jestem przekonany, że jutro będzie wspaniałe widowisko – stwierdził Michniewicz.
– Pod znakiem zapytania stoi udział w meczu Kacpra Kostorza, który wczoraj nie trenował. Jeśli będzie zdrowy to mamy 23 gotowych zawodników do gry, łącznie z trzema bramkarzami – dodał trener – Będziemy chcieli rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie, karne to ostateczność.