Do Igrzysk Olimpijskich zostało już tylko dziewięć dni, tymczasem wciąż nie wiadomo, czy na imprezie zobaczymy Ewę Swobodę. Na ten temat na łamach TVP Sport wypowiedział się trener Jacek Lewandowski. Problemem może być nie tylko kontuzja, ale także atmosfera w polskiej kadrze.
Żeńska sztafeta 4×100 wywalczyła awans na Igrzyska Olimpijskie podczas majowych zawodów na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W kadrze na wyjazd do Tokio znalazło się siedem sprinterek: Klaudia Adamek, Marlena Gola, Paulina Guzowska, Paulina Paluch i Marika Popowicz-Drapała, Pia Skrzyszowska i Ewa Swoboda. Co ciekawe, jedynie ta ostatnia wypełniła minimum indywidualne.
Niestety, występ Swobody na Igrzyskach nie jest pewny. Ubiegły rok był dla niej dość słaby, w tym miała przerwę z powodu zarażenia koronawirusem. Sprinterki osiągnęły awans do Tokio bez naszej najszybszej biegaczki. Problemem mogą być także złe relacje pomiędzy Swobodą i resztą zespołu.
– Ja powiem tak: my chcemy, żeby Ewa biegła z nami, jest europejską czołówką. I została zgłoszona do sztafety. Natomiast nie dostałem z jej strony jasnej deklaracji. Nie chcę wychodzić przed szereg, niech informacje o stanie zdrowia Ewy przekazuje ona sama lub pani Iwona [Iwona Krupa, trenerka Swobody – przyp. red.]. Ale słyszałem różne rzeczy i w zasadzie nie wiem na pewno, czy kontuzja pozwoli jej na występ w Japonii – powiedział trener kadry Jacek Lewandowski.
Polki jadą do Tokio z celem awansu do finałowego biegu, który odbędzie się 6 sierpnia. Dzień wcześniej odbędą się półfinały, z których awansują po trzy najszybsze sztafety oraz dwie, które uzyskają najlepsze czasy z pozostałych ekip. Jacek Lewandowski wierzy, że uda się znaleźć w najlepszej ósemce, nawet jeśli wymagałoby to pobicia rekordu Polski.
Podczas zawodów w Chorzowie Polki osiągnęły czas 43.81 s biegnąc w składzie Guzowska, Adamek, Skrzyszowska i Sokólska. Ta ostatnia do Tokio nie poleci, ponieważ była wolniejsza od innych zawodniczek. Dla porównania, obecny rekord Polski wynosi 42. 68 s.