Robert Lewandowski udzielił niedawno wywiadu dla „Foot Trucka”, w którym poruszono wiele interesujących kwestii, również tych z życia prywatnego najlepszego polskiego piłkarza. Jeden z dziennikarzy zapytał, czy napastnik Barcelony jest zazdrosny o żonę Annę, kiedy ta tańczy z innymi mężczyznami.
Lewandowski przyznał, że odkąd przeniósł się z ponurego Monachium do słonecznej Barcelony, to odżył nie tylko jako piłkarz, ale przede wszystkim jako człowiek. Kataloński klimat zdecydowanie bardziej sprzyja 35-latkowi i całej jego rodzinie, która wiernie wędruje za nim po kolejnych miastach.
W Hiszpanii nie próżnuje również jego żona Anna, która jako trenerka osobista i ogólnie sportowy freak, pokochała tamtejszy taniec, który swoje korzenie ma na Karaibach. Bachata to niezwykle zmysłowy taniec, a Anna wykonuje go u boku dobrze zbudowanych, przystojnych tancerzy.
Lewandowski o zazdrości wobec żony
Czy to przeszkadza Robertowi? O to zapytał go dziennikarz Łukasz Wiśniowski, który świetnie zna „Lewego” jeszcze za czasów, gdy kręcił bardzo popularne swego czasu vlogi na kanale Łączy Nas Piłka. Odpowiedź Lewego jest jednoznaczna i udzielił jej z uśmiechem na ustach.
– Nie jestem zazdrosny. Jak ktoś pierwszy raz zobaczy to tak, to takie: „O co chodzi?”. Ale ja byłem przy tym od początku i zrozumiałem, o co w tym chodzi. Ja też tańczyłem z innymi osobami. Myślałem sobie tak przyszłościowo, jak Ania będzie potrafiła tańczyć, to chociaż powinienem znać trochę podstawy – powiedział Lewandowski.
– Zawsze miałem dryg do tańca. Bachatę próbowałem tańczyć i dziś jest to fajne, ale nie tańczę aż tyle. Fajnie jest czasem z żoną potańczyć – dodał kapitan reprezentacji Polski.
Media w naszym kraju zasypują nas newsami o małżeństwie Lewandowskich, wymyślając coraz to nowe tematy. Mimo iż para wygląda na szczęśliwą, a wizytówką ich szczęścia są dwie córki, to nie brakuje doniesień o ich kryzysie czy nadciągającym rozwodzie.