Media w całej Polsce żyją właśnie „pogonią za Danielem Obajtkiem”. Były prezes Orlenu, a także kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego, po raz kolejny nie stawił się na przesłuchanie.
Dziś od godziny 10:00 Obajtek miał zeznawać prokuraturze w związku z podejrzeniem składania fałszywych zeznań. Zgodnie z przewidywaniami – były prezes Orlenu się nie pojawił. Prokuratura postawiła zatem Danielowi Obajtkowi ultimatum.
Tuż przed południem poinformowano, że jeżeli do godziny 15:00 nie pojawi się w budynku prokuratury, stanie się osobą poszukiwaną. Wszystko wskazuje na to, że – mimo, iż organy ścigania tak jasno stawiają sprawę – były prezes Orlenu nie ma zamiaru się stawić.
Obajtek zabrał głos. Pogroził palcem politykowi PO
„Poszukiwany” nieprzerwanie twierdzi, że czuje się zagrożony i jest inwigilowany przez obecną władzę. Podobne tezy zawarł w dzisiejszym oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych. Zarzuca rządzącym, że traktują go jak przestępcę, choć jest osobą niewinną. Ponadto ktoś ma utrudniać mu kampanię przed eurowyborami.
Daniel Obajtek pogroził również palcem prominentnemu politykowi Platformy Obywatelskiej – Michałowi Szczerbie, a także wydawcy portalu onet.pl. Szczerbę, jak twierdzi, ma natomiast zamiar pozwać w trybie wyborczym.
„Jestem inwigilowany, a kiedy nie mogą się ze mną w sposób przewidziany przez prawo skontaktować, to konfiskują legalnie opłacone banery wyborcze. Tak wygląda Polska Donald Tusk. Chcą zniszczyć wszystko, co przez 8 lat PiS zbudował. W związku z tym w trybie wyborczym skierowałem kłamliwą publikację Onetu. Analizujemy także oszczercze wypowiedzi Michał Szczerby, które w ostatnim czasie pojawiły się w przestrzeni publicznej. Nie pozwolę, by wmawiać społeczeństwu, że jestem poszukiwany i że jakieś sprawy toczą się przeciwko mnie” – przekazał Obajtek.