Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn U-21 zdobyła niedawno brązowy medal mistrzostw świata. Trenerem tej drużyny był Daniel Pliński, który w rozmowie z „Onet Sport” potwierdził, że odchodzi z pracy.
– Niewiele brakowało, żebyśmy zagrali w finale, ale ten brąz, zdobyty w takich okolicznościach, smakuje jak złoto. Przy naszych problemach to niesamowite osiągnięcie. Jakby było mało, pech prześladował nas do końca. Gdy jechaliśmy na wręczenie medali, dwóch chłopaków utknęło w windzie w hotelu i nie zdążyli na ceremonię. To było takie symboliczne podsumowanie turnieju, podczas którego wiatr cały czas nam dmuchał w oczy, ale te kłopoty nas zahartowały – stwierdził Pliński.
Mistrzostwa świata U-21 zakończyły się dwa dni temu. Reprezentacja Polski pokonała w meczu o 3. miejsce Argentynę 3:0. Co ciekawe, kadra Plińskiego nie uzyskała awansu do turnieju poprzez kwalifikacje, tylko dostała dziką kartę.
– Ta drużyna to zaplecze pierwszej kadry, a ja nie traktowałem tych chłopaków jak juniorów, ale jak dojrzałych siatkarzy. Każdy wiedział, na co może sobie pozwolić, nie było żadnej wielkiej kontroli, która jest częsta w pracy z młodszymi rocznikami. Trzeba ludziom zaufać, traktowaliśmy ich jak partnerów. Dzięki temu tworzyliśmy mocną grupę. Pewnie, że na treningach oni mają słuchać i robić to, co im się mówi, ale najważniejsze są wzajemne zaufanie, empatia i traktowanie graczy jak partnerów. Warto słuchać zawodników, bo oni wychodzą na boisko i to oni muszą grać – dodał trener.
Pliński stwierdził, że w jego zespole jest wielu zawodników, którzy mają szanse zrobić duże kariery. Część z nich występuje już w PlusLidze. Są nimi Michał Gierżot, Maciej Nowowsiak, Jakub Strulak i Karol Urbanowicz.
Jak się okazało, to już koniec pracy Plińskiego z reprezentacją U-21 – Miałem kontrakt do końca mistrzostw świata i moja przygoda z tą fantastyczną grupą się kończy. Idę swoją drogą, mam swój plan. Zobaczymy czy uda mi się go zrealizować – przyznał Pliński.