Danuta Stenka to jedna z najbardziej lubianych polskich aktorek, której daleko do miana celebrytki. Jej talent i klasa aktorska to coś, co na ekranach telewizorów podziwiamy od lat. Wiele ról filmowych i teatralnych odbiło się jednak na zdrowiu artystki, która w szczerym wywiadzie opowiedziała o zmaganiach ze swoją chorobą.
Stenka swoją niezwykle udaną karierę zaczynała na deskach teatrów w Trójmieście, grając m.in. w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. W latach 90. przeniosła się do Warszawy, gdzie związała się z Teatrem Dramatycznym, a później z Teatrem Narodowym. 63-latka zdobyła również ogromną popularność dzięki swoim rolom filmowym i telewizyjnym. Zagrała w takich filmach jak „Chopin. Pragnienie miłości”, „Nigdy w życiu!” oraz „Katyń”. W serialach telewizyjnych zasłynęła rolami w „Boża podszewka” i „Ekstradycja”.
Jej kariera trwa nieprzerwanie od lat 80. XX wieku, a jej talent i profesjonalizm sprawiają, że jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych aktorek w Polsce. Jej długi staż aktorski przysporzył jej niestety kłopotów ze zdrowiem. Praca aktora to nie są, jak się niektórym wydaje, błahe sprawy, zwłaszcza kiedy wykonuje się ją tak jak Stenka, przez czterdzieści lat.
Szczere wyznanie Danuty Stenki na temat swojej choroby
Danuta Stenka nie ukrywa, że jej kłopoty zdrowotne są bezpośrednio powiązane z wymagającą pracą przed kamerą. W szczerym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Stenka wyznała, że przez długie lata musiała borykać się z bezsennością. Opowiadała o tym, jak trudne były dla niej noce, gdy nie mogła zasnąć, i jak wpłynęło to na jej życie zawodowe oraz prywatne. Aktorka przyznała, że bezsenność towarzyszyła jej przez długie lata, stanowiąc poważne wyzwanie.
– Moją ceną za pracę w permanentnym stresie była kilkuletnia bezsenność i długi proces wychodzenia z niej – powiedziała Stenka, która od razu zaznaczyła, że znalazła lekarstwo na swoją dolegliwość. – Kilka lat temu odkryłam fantastyczne antidotum na życie w biegu: ogród warzywny. Miejsce moich medytacji, tak go nazywam. Zdarza się, że lecę po pietruszkę czy szczypior i potrafię przepaść na kilka godzin. Ja się tam po prostu zawieszam, tam moja dusza odzyskuje równowagę. A jeśli już chcę wygładzić sobie rzeczywistość jakimś płynem, to najchętniej naparem z melisy z mojego ogrodu.
Stenka zdaje sobie również sprawę z tykającego zegara i z tego, że nie jest już kobietą młodą. Mimo 63 lat na karku nie narzeka na ten fakt. Jej marzeniem jest jednak, by umrzeć w zdrowiu i tym samym nie być obciążeniem dla swoich bliskich,
– Chciałabym jak najdłużej być sprawna, nie być nikomu ciężarem. Krótko mówiąc, chciałabym umrzeć zdrowa – zaznacza artystka.