Michał Adamczyk, wieloletni dziennikarz i prezenter głównego wydania „Wiadomości” TVP, przeżywa bardzo trudny okres. Dogoniła go mroczna przeszłość. Ponadto bardzo poważne oskarżenia wysunęła w jego kierunku młodsza koleżanka z redakcji – Karolina Pajączkowska. Czy decyzją władz Telewizji Publicznej w sprawie Adamczyka będzie zakończenie z nim współpracy? Podjęliśmy próby zdobycia informacji na temat tego, czy Michał Adamczyk zostanie zwolniony z TVP po tak wielu latach. W końcu coś wiadomo!
Informacje i spekulacje związane z aferą, która rozpętała się kilka dni temu, nie schodzą z czołówek większości portali informacyjnych. Oto na jaw wyszły kompromitujące fakty z przeszłości dziennikarza będącego jedną z twarzy Wiadomości TVP. Jednocześnie zostaje posądzony między innymi o stosowanie mobbingu na dziennikarkach publicznej telewizji.
Początkowo mieliśmy prawo sądzić, że – w obliczu dramatycznych, publicznie przytoczonych relacji Karoliny Pajączkowskiej – Michał Adamczyk zostanie zwolniony z TVP w trybie natychmiastowym. Jak się jednak okazuje, niekoniecznie. Plany co do jego przyszłości są prawdopodobnie bardziej złożone. Przejdźmy zatem do sedna.
Michał Adamczyk zostanie zwolniony z TVP? Co dalej z prezenterem „Wiadomości”
Sprawę rzeczonej afery regularnie opisujemy od kilku dni. A właściwie przytaczamy nowe wątki, pojawiające się dosłownie co kilka godzin. Jak informowaliśmy dwa dni temu, Michał Adamczyk może nawet usłyszeć zarzuty. Ponadto prawdopodobnie ma metaforyczny nóż na gardle, gdyż redaktor Pajączkowska zapewnia, iż posiada kolejne kompromitujące Adamczyka materiały. Konkretnie: w postaci nagrań oraz e-maili.
TAKICH zdjęć Pajączkowskiej nie widział prawie nikt. Panowie, lepiej usiądźcie
W atmosferze skandalu znany prezenter udał się na urlop, jednak wcześniej oddał się do dyspozycji Zarządu TVP. Zatem to właśnie w rękach władz telewizji leżą jego przyszłe losy. Redakcji mPress.pl udało się pozyskać wstępne informacje, które sugerują, że – o dziwo – Telewizja Publiczna niekoniecznie rozwiąże umowę z Michałem Adamczykiem. Ale jakże mieliby dziennikarza nie zwolnić, unikając jednocześnie wizerunkowej katastrofy?
Otóż zmagający się z osobistymi problemami Adamczyk miałby przestać być eksponowany na ekranie i zacząć pełnić inne, zakulisowe funkcje w redakcji przy Woronicza. Do dnia wyborów na pewno nie zobaczymy go na ekranie TVP. W kolejnych miesiącach – niezależnie od wyników jesiennej kampanii – prawdopodobnie również. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Michał Adamczyk miałby znacznie większe szanse powrotu przed kamery, gdyby to Prawo i Sprawiedliwość znów zwyciężyło w wyborach parlamentarnych.