500 plus, czyli prorodzinny program socjalny PiS, to jeden z politycznych „strzałów w dziesiątkę” ostatnich lat. Prawo i Sprawiedliwość oraz sojusznicy partii Kaczyńskiego dzięki niemu seryjnie wygrywają wybory. Proponując zresztą inne dodatki i świadczenia dla różnych grup społecznych.
Emeryci, rodziny wielodzietne, najubożsi obywatele – te grupy społeczne w ostatnich latach mogły liczyć na wsparcie ze strony rządu. Najczęściej otrzymywane po prostu w formie pieniędzy. Teraz nadeszły cięższe czasy i moment na podjęcie trudnych decyzji.
[irp posts=”16085″ name=”W nocy przestaną działać karty płatnicze. Nie wybierzesz pieniędzy i nie zapłacisz za zakupy”]
Lub też decyzji – jak mówił, podwyższając wiek emerytalny przed laty Donald Tusk – niepopularnych. Jarosław Kaczyński i jego środowisko stanęło przed trudnym zadaniem.
[irp posts=”16072″ name=”Donald Tusk: Polacy martwią się o to, czy w najbliższych miesiącach będzie ciepło i jasno”]
Co dalej z 500 plus? Decyzja zdaje się być oczywista
Wielu miało nadzieję, że spełnią się spekulacje sprzed kilku miesięcy. Według nich, dobrze już wszystkim znane 500 złotych na dziecko miało zostać przekształcone w 700 plus. Zatem kwota świadczenia miałaby zostać podwyższona aż o 40 proc. Z perspektywy rodzin takie rozwiązanie byłoby – przynajmniej chwilowo – zbawienne w dobie rosnącej inflacji.
Jak jednak donoszą media – żadnych podwyżek wysokości świadczeń nie będzie. Mogliśmy się łudzić jeszcze w styczniu. Dziś natomiast jasne jest, że priorytetem dla rządu będzie walka z kryzysem energetycznym. Ponadto należy pamiętać, że w tym roku Polska przyjęła miliony ukraińskich uchodźców, którzy także pobierają świadczenia.
Głównym argumentem przemawiającym ZA pogłoskami o planowanej przez rząd waloryzacji 500 plus w 2022 lub na początku 2023 roku był fakt, iż to właśnie w przyszłym roku odbędą się wybory parlamentarne – podał portal WD.pl (Wiadomości Dnia).