Dmitrij Miedwiediew skomentował dymisję Borisa Johnsona. Przypomnijmy, że w czwartek po południu premier Wielkiej Brytanii zrezygnował ze stanowiska w atmosferze skandalu obyczajowego z udziałem członków rządu.
Dmitrij Miedwiediew odniósł się do rezygnacji Johnsona z urzędu. Lider Partii Konserwatywnej ogłosił swoją dymisję po tym, gdy sformowany przez niego gabinet zaczęli opuszczać kolejni ministrowie.
Boris Johnson rezygnuje
Powodem odejścia polityka jest skandal z udziałem członków jego partii. Jeden z polityków w gabinecie Johnsona miał dopuścić się molestowania dwóch pozostałych członków rządu. Początkowo rzecznicy prasowi Johnsona zaprzeczali, jakoby sytuacja miała miejsce. To okazało się gwoździem do politycznej trumny premiera: W ciągu kilku dni z rządu odeszło kilkadziesiąt osób, w tym przedstawiciele kluczowych resortów.
Dmitrij Miedwiediew zabiera głos
Moskwa niemal natychmiast zareagowała na dymisję brytyjskiego premiera. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie ukrywał swojej antypatii wobec Johnsona.
– Mamy nadzieję, że pewnego dnia do władzy w Wielkiej Brytanii dojdą osoby bardziej profesjonalne. Jeśli chodzi o samego pana Johnsona, on nas nie lubi. My też go nie lubimy – powiedział rzecznik rosyjskiego prezydenta.
W sprawie wypowiedział się również wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent oraz premier twierdzi, że dymisja Johnsona to przykład „naturalnej konsekwencji brytyjskiej arogancji”. Miedwiediew wykorzystał polityczne zawirowania w Wielkiej Brytanii do uderzenia w Polskę. Polityk wyraził nadzieję na to, że pewnego dnia dojdzie do zmiany władzy także i w naszym kraju.
– Najlepsi przyjaciele Ukrainy odchodzą. Czekamy na podobne wieści z Niemiec, Polski i krajów bałtyckich – napisał były rosyjski prezydent na Telegramie.
źródło: Wirtualna Polska