Strona głównaPolitykaDonald Tusk chce szybko zakończyć protesty rolników. "Dał zielone światło"

Donald Tusk chce szybko zakończyć protesty rolników. „Dał zielone światło”

Protesty rolników w Polsce nabrały na sile, stając się znaczącym wyzwaniem dla aktualnego rządu, który z determinacją stara się odpowiedzieć na postulaty manifestujących. Premier Donald Tusk zapowiedział zdecydowane działania mające na celu zakończenie protestów.

W kontekście zbliżających się wyborów samorządowych, sytuacja ta nabiera dodatkowego wymiaru politycznego, stawiając przed rządem zadanie nie tylko zarządzania kryzysem, ale i wykorzystania go jako szansy na umocnienie pozycji politycznej.

Donald Tusk podjął działania

Donald Tusk podkreślił swoje zaangażowanie w obronę interesów rolników. Rzeczą nader oczywistą jednak jest, że absolutnie nie na rękę obecnemu rządowi są tłumy wściekłych obywateli na ulicach. Co zatem premier zamierza?

– Nie jest różowo, bo nikt nie lubi mieć wkurzonych rolników u progu kampanii, nie mówiąc już o dwóch kampaniach. To jest realne zagrożenie. Tyle że oni nie są wkurzeni konkretnie na nas, a na PiS i na to, jaki bajzel zostawili w rolnictwie. W stosunku do nas te protesty mają być takim motywującym batem, żebyśmy natychmiast wszystko ogarnęli i posprzątali – mówi jedno ze źródeł w Koalicji Obywatelskiej.

Poseł PiS zdradził, co powiedział mu Zbigniew Ziobro. Lepiej usiądźcie

Z kolei inny, wieloletni polityk Platformy, zapewnia, że protesty paradoksalnie mogą mieć zbawienny wpływ na poparcie KO. – Wbrew pozorom, te protesty są dla nas korzystne w przekazie i korzystne politycznie. To nie jest bicie w nas, w nasz rząd, w nasze decyzje. To jest wymierzone w rząd PiS-u – przekonuje.

Donald Tusk przekonuje o swoim poparciu, co potwierdza wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak. – Premier Tusk dał zielone światło, żeby twardo bronić naszych interesów – powiedział. – Wiem, że dla premiera jest to sprawa priorytetowa – dodał.

Komisja Europejska pod presją

Napięta sytuacja w rolnictwie jest efektem nie tylko krajowych, ale i międzynarodowych wyzwań, wśród których kluczowe miejsce zajmuje import z Ukrainy oraz wpływ unijnego Zielonego Ładu na polskie rolnictwo. Rolnicy, obciążeni skutkami importu ukraińskiej żywności i restrykcjami, domagają się konkretnych zmian prawnych, zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym. Mają na celu ochronę ich interesów i zapewnienie stabilności rynkowej.

Wszystko wskazuje na to, że „presja ma sens”. Komisja Europejska rozważa obecnie ograniczenie importu produktów rolnych z Ukrainy. Jest to milowy krok w kierunku rozwiązania jednego z głównych problemów polskich rolników. Decyzje właśnie podejmowane na szczeblu KE, mogą mieć dalekosiężne skutki dla całego sektora.

Protesty rolników przybierają na sile

Protesty rolników stale przybierają na sile. 9 lutego zablokowano ponad 250 miejsc w całej Polsce. Sytuacja stała się na tyle poważna, że szefowie ministerstwa rolnictwa spotkali się z protestującymi. Chcieli ich uspokoić mówiąc, że za problemy odpowiada poprzedni rząd, a nie obecny. Następny duży protest zaplanowano na 20 lutego. Rolnicy chcą wtedy zablokować wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą. Solidarność już to zapowiedziała.

Rolnicy twierdzą, że wiedzą, iż obecna trudna sytuacja nie wynika z działań nowego rządu, który jest u władzy od dwóch miesięcy. Jednakże nie obchodzi ich, która partia jest odpowiedzialna. Chcą konkretnych działań i zmian w prawie, polskim i unijnym, aby chronić swoje interesy.

Podobne artykuły