Z oczywistych względów Donaldowi Tuskowi i Zbigniewowi Ziobrze od wielu lat jest nie po drodze. Ten pierwszy to lider obecnej opozycji. Drugi zaś jest jednym z najważniejszych ogniw rządu Zjednoczonej Prawicy – ministrem sprawiedliwości.
Tusk od ponad roku dwoi się i troi, by osłabić Prawo i Sprawiedliwość oraz frakcje sojusznicze. Wciąż jednak badania opinii społecznej wskazują, że notowania władzy nie spadają, a na pewno nie w stopniu znacznym.
Stąd też przewodniczący Platformy Obywatelskiej atakuje niemal wszelkie persony związane z obecną władzą. Robi to na przeróżne sposoby. Tym razem obiektem ataku byłego premiera stał się Zbigniew Ziobro.
Donald Tusk obraził ministra Ziobrę. Mocna kontra dziennikarza TVP
Przed chwilą Donald Tusk odniósł się najprawdopodobniej do zeznań jednego ze świadków rzekomego wręczenia łapówki Michałowi Tuskowi w czasach, gdy jego ojciec był premierem. Syn obecnego szefa PO miał otrzymać 600 tys. euro w gotówce.
Tusk rzecz jasna obśmiał doniesienia mediów, a samego świadka określił niewiarygodnym. Sęk w tym, że wcześniej lider Platformy całkowicie zawierzał Marcinowi W. Co więcej – był „poruszony” jego zeznaniami. Zeznaniami, które – co oczywiste – były na rękę Donaldowi Tuskowi i jego środowisku.
Były premier zasugerował dziś, że Marcin W. został „zmotywowany” do złożenia zeznań dotyczących łapówki, jaka miała zostać wręczona jego synowi. Samuel Pereira z TVP Info szybko skontrował krótki komentarz Tuska.
– ZZ – lichy prawnik, marny polityk, ale motywator naprawdę wybitny – napisał dziś na Twitterze Donald Tusk.
Strzelił Pan sobie i Platformie samobója. Przedwczoraj był Pan „poruszony” zeznaniami Marcina W., a teraz płacze, bo dotyczą pańskiego syna i kolegów?
Cynizm i hipokryzja. pic.twitter.com/8PVQtKGEQX— Samuel Pereira (@SamPereira_) October 20, 2022
– Strzelił Pan sobie i Platformie samobója. Przedwczoraj był Pan „poruszony” zeznaniami Marcina W., a teraz płacze, bo dotyczą pańskiego syna i kolegów? Cynizm i hipokryzja – odpowiedział szybko Pereira, dziennikarz portalu tvp.info.
