Irena Lepper, żona zmarłego przed ponad dekadą lidera Samoobrony, znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Media praktycznie nie interesują się już rodziną polityka, a może powinny?
Andrzej Lepper zmarł w sierpniu 2011 roku. Miał rzekomo targnąć się na swoje życie w wyniku załamania psychicznego po szeregu afer politycznych i obyczajowych, w jakie został uwikłany. Jego ciało znaleziono w warszawskiej siedzibie partii Samoobrona.
Jednakże w to, że mąż popełnił samobójstwo, przez nikogo do tego nieprzymuszony, nie wierzy właściwie nikt z jego otoczenia. W szczególności małżonka. Bliscy odrzucają wersję forsowaną przez media o ogromnych długach Leppera. Co prawda miał do spłacenia zobowiązania, ale regularnie się z nich wywiązywał.
POPULARNE DZIŚ: Wakacje. „Wybierają morze albo zagranicę”. Górale załamani brakiem turystów
Trudna sytuacja Ireny Lepper
Dziś, blisko 12 lat po tragedii, Irena Lepper wciąż nie może do końca się otrząsnąć. Najgorsza jest chyba myśl, że prawdopodobnie już nigdy nie pozna całej prawdy o okolicznościach odejścia ukochanego męża.
W rodzinie Lepperów nie przelewa się też finansowo. Co jakiś czas organizowane są licytacje komornicze ich domu, jednak nie znajdują się chętni. Syn Andrzeja i Ireny – Tomasz – ma potężne długi. To właśnie ich część miałaby zostać pokryta z pieniędzy za dom. Syn nie jest zatem w stanie wydatnie pomagać leciwej matce.
Ona sama utrzymuje się ze skromnej emerytury. Co gorsza – od wielu lat towarzyszy jej chroniczny stres. W dużej mierze związany oczywiście z tym, jaki los spotkał Andrzeja Leppera. Na domiar złego w jej głowie wciąż rozbrzmiewają ostatnie słowa, jakie usłyszała od męża przez telefon.
Ostatnie słowa Leppera
Ten fakt przytaczano w wielu publikacjach. Rzadko zwraca się jednak uwagę na to, jak mocne piętno to zdarzenie odcisnęło na psychice Ireny Lepper. Kobieta nie ukrywa, że do dziś słyszy pewną deklarację Andrzeja, który obiecywał przyjechać do domu nazajutrz na obiad.
– Jutro będę się z tobą kontaktował – powiedział charakterystycznym dla siebie głosem prominentny wówczas polityk. Kolejnego dnia już nie żył. Były to zatem jego ostatnie słowa, jakie wypowiedział do żony. Ostatnia obietnica. Z jakich przyczyn nie zdołał jej spełnić? Odpowiedź na to pytanie znaleźć będzie niezwykle trudno.