Eliza Michalik przez wiele dni milczała po tym, jak Krzysztof Stanowski opublikował kompromitujący ją materiał na Kanale Zero. Zablokowała możliwość komentowania swych wpisów na platformie X i ograniczała się do podawania dalej postów innych autorów. Po 2 tygodniach doczekaliśmy się jednak jej wielkiego powrotu. Swoim postem – cóż – nie poprawiła swojego wizerunku.
Nieco ponad 2 tygodnie temu, bo 12 listopada, na Kanale Zero pojawił się materiał na temat Elizy Michalik. Dziś – skrajnie lewicowej dziennikarki, która nie ukrywa, że sympatyzuje z koalicją rządzącą. Kilkanaście lat wstecz? Homofobicznie usposobiona, atakująca w prawicowej prasie mniejszości i… patologiczna plagiatorka.
W ponad godzinnym filmie Krzysztof Stanowski obnażył wszystkie kompromitujące sekrety Elizy Michalik. Zarówno fakt, że aspirująca dziś do miana ostoi tolerancji Michalik przed laty szczuła m.in. na homoseksualistów, jak i to, że latami kradła obszerne fragmenty tekstów innych autorów i wysyłała do redakcji jako swoje. Splagiatowała nawet Leszka Balcerowicza. Obecnie film ma już ponad 1 mln wyświetleń.
Sama Michalik nie odniosła się do zarzutów i na kilkanaście dni niemal zapadła się pod ziemię. Jednakże w piątek postanowiła przerwać socialmediowe milczenie.
Eliza Michalik powraca po filmie Stanowskiego
Można by rzec – jak lubią pisać tabloidy – że Michalik PRZERWAŁA MILCZENIE. Oczywiście nie odparła miażdżących ją wizerunkowo zarzutów zawartych w filmie Krzysztofa Stanowskiego. Ba! Jej najnowszy wpis nie dotyczy nawet wydarzeń krajowych.
Nie oznacza to jednak, że jest sensowny. Bo – przy całej sympatii do i tak już zaszczutej dziennikarki – trudno nie uśmiechnąć się pod nosem czytając jej komentarz, który najwyraźniej chciała utrzymać w bardzo poważnym tonie.
Co takiego napisała? Otóż odniosła się do publikacji „Faktu”, który opisał niestabilną sytuację w Gruzji. Tamtejsze władze mają „brutalnie tłumić protesty”, natomiast wśród rannych znaleźli się nie tylko protestujący, ale i dziennikarze. Co na to Michalik? Z czym jej się to skojarzyło? Ano z… PiS-em – a jakże! Niebędącym zresztą u władzy od ponad roku.
– Tak się to zawsze kończy. Z dedykacją dla tych, którzy do dziś mówią, że PiS to normalna partia, autorytaryzm nie taki straszny, kumplowanie się z Rosją to jedna z opcji, a w ogóle to przecież niemożliwe, żeby doszło do tak strasznych rzeczy. A Macierewicz, Kaczyński, Piotrowicz i Ziobro to przecież tylko udają takich groźnych i ograniczają prawa obywatelskie i szczują na ludzi ot tak, żeby „tylko” postraszyć. Na końcu zawsze jest tak, jak dziś w Gruzji – napisała Eliza Michalik.