Wszystko wskazuje na to, że Josip Juranović przejdzie z Legii do Celticu. Chorwat udał się już do Szkocji na testy medyczne. Wiele osób zarzuca prezesowi klubu z Warszawy Dariuszowi Mioduskiemu, że pozbywa się jednej z gwiazd przed ważnym rewanżem ze Slavią Praga.
Juranović to podstawowy prawy obrońca Legii Warszawa oraz reprezentacji Chorwacji. We wczorajszym meczu ze Slavią strzelił pięknego gola, czym potwierdził, że jest piłkarzem bardzo ważnym w kadrze mistrza Polski.
Legia cały czas walczy o grę w Lidze Europy, a jeśli uda jej się awansować do fazy grupowej, zarobi duże pieniądze, które pomogłyby w poprawieniu kwestii budżetowych. Jednak żeby to zrobić, Czesław Michniewicz potrzebuje w rewanżu swoich najlepszych piłkarzy.
Legia ma problemy kadrowe z powodu kontuzji kilku zawodników, ale największą stratą będzie sprzedaż Josipa Juranovicia. Nie dość, że z Warszawy odejdzie najlepszy prawy obrońca, to klub zarobi na nim tylko trzy miliony euro. Jest to dość niewielka suma, biorąc pod uwagę jakość zawodnika.
Na Dariusza Mioduskiego wylewa się fala krytyki. Fani nie rozumieją, dlaczego piłkarz nie może odejść po rewanżowym meczu ze Slavią oraz czemu kwota jego sprzedaży jest tak niska. Legia pozbywa się dużego atutu przed pojedynkiem o fazę grupową Ligi Europy.
– Trzy tygodnie temu słyszę, że Juranović ma kosztować 7-8 mln euro. Zagrał na mistrzostwach Europy, a my teraz godzimy się go oddawać między meczami za 3 mln – powiedział dziennikarz Mateusz Borek w programie „Hejt Park” – ak to powinno wyglądać? Przychodzi Celtic i mówimy 6 mln euro i ewentualnie siadamy do transakcji po IV rundzie eliminacji. Chcecie zapłacić 3 mln? Szukajcie gdzie indziej. Nie możesz oddać reprezentanta Chorwacji, który dopiero wchodzi w najlepszy wiek dla piłkarza, za takie pieniądze. Są dwa wyjścia. Albo Juranović kompletnie nie pasuje do koncepcji trenera, albo w kasie jest pusto. Do takiej Slavii żaden klub nie przyjdzie i nie zaproponuje 3 mln euro, bo zostanie po prostu wyśmiany.