Co dalej w sprawie Filipa Chajzera i Fundacji Taka Akcja, o której zamknięciu celebryta zadecydował końcem maja? Otóż całe zamieszanie może nie mieć happy endu, na jaki liczy były gwiazdor TVN. Pojawiły się poważne wątpliwości.
- Chajzer miał nie przelać matce chorego dziecka 350 tys. złotych
- Informacje o tym obiegły polskie media w drugiej połowie maja br.
- W sprawie pojawiły się nowe wątki, a celebryta zdecydował o zakończeniu zbiórek
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
Zapewne zdecydowana większość osób śledzących polski show-biznes zna tę sprawę. Fundacja, na której czele stał Filip Chajzer, miała uchylać się od wypłacania pieniędzy matce chorego dziecka. Pieniędzy zebranych właśnie na ten cel. Szybko okazało się, że sytuacja jest bardziej złożona, niż się początkowo wydawało.
Albowiem matka chorego chłopca publicznie błagała Chajzera o opłacenie zaległych faktur za leczenie dziecka w USA. Zaś sam celebryta tłumaczył, że kobieta nie jest do końca szczera i wykorzystuje fundację finansowo. W obliczu zamieszania, a nawet medialnej zawieruchy, Filip Chajzer postanowił szybko „zwinąć” fundację.
Czytaj także: PKO BP zapomniał uprzedzić o tym Polaków. Mnóstwo osób może stracić pieniądze
Filip Chajzer może usłyszeć zarzuty?
Realizowanie celów statutowych fundacji to bardzo ważna reguła. Wieloletni gwiazdor TVN, a także influencer i działacz charytatywny zapewnia, że przestrzegał prawa w każdym aspekcie. Innego zdania jest natomiast matka chłopca, którego leczenie przebiegało w Stanach Zjednoczonych.
To właśnie stamtąd kobieta nagrywała błagalne filmiki kierowane do Filipa Chajzera. Miał on nie opłacać faktur za leczenie jej dziecka – mimo, że w imieniu Fundacji Taka Akcja, zobowiązał się do tego. Od przedstawiciela Fundacji miała usłyszeć, że znaczna część kwoty ze zbiórki na leczenie chłopca ma zostać przeznaczone „na reklamę”. Sam Chajzer długo nie odnosił się do sprawy.
W końcu jednak wydał obszerne oświadczenie, w którym – w swoim stylu – emocjonalnie stwierdził, iż „jego marzenia zostały zabite”, a także że został oszukany. Przy okazji zapowiedział, że kończy z działalnością charytatywną i zbieraniem pieniędzy na potrzebujących. Sprawą zajmuje się jednak Prokuratura.
I to Filip Chajzer będzie musiał udowodnić, że żadna złotówka zebrana przez Fundację, której był jedynym członkiem Zarządu, nie została przeznaczona na cele inne, niż te związane ze specyfiką działalności „Takiej Akcji”. Sądząc po słowach współpracownika celebryty-filantropa, mówiącego matce chorego chłopca o „kosztach marketingowych”, nie możemy mieć pewności, że takich nieprawidłowości nie było.