Strona głównaGwiazdyFilip Chajzer ostro o Polakach. Gwiazdor powiedział o kilka słów za dużo

Filip Chajzer ostro o Polakach. Gwiazdor powiedział o kilka słów za dużo

Jedni mówią o nim „syn swojego ojca”, gdyż to właśnie Zygmunt jako pierwszy zyskał ogromną popularność. Inni Filipa Chajzera cenią. Nie podlega jednak dyskusji, że 40-letni dziennikarz zapracował sobie na miano postaci kontrowersyjnej. W dodatku na wiele sposobów. 

Abstrahując od jego konfliktów z innymi twórcami internetowymi. Jak chociażby sytuacji, gdy zwyzywał znanego youtubera testującego jedzenie – Książula – gdyż ten nie najlepiej ocenił kebab, jaki podawany jest w punkcie należącym do Filipa Chajzera.

Dziś skupimy się na czymś w rodzaju pogardy, która zdaje się narastać w wieloletnim dziennikarzu i reporterze TVN-u. Pogardy wobec wielu rodaków, którzy niekoniecznie go wielbią i nie przyjmują bezrefleksyjnie tego, co Chajzer powie.

Choć w ostatnim czasie Filip Chajzer – mówiąc oględnie – nie stroni od kontrowersji, wciąż nie może zrozumieć, dlaczego w sieci spotyka go hejt. Wszedł nawet w środowisko frag fightów, a to prosta droga do „internetowego piekła”. Tak zwana afera kebabowa była tylko jedną ze składowych wśród masy afer i konfliktów Chajzera-juniora.

Filip Chajzer o Polakach

Bohaterowi naszego artykułu najwyraźniej wydaje się, że każdą wpadkę – również z czasów pracy w TVN, gdzie np. nabijał się z osób cierpiących z powodu ataków paniki – można przykryć „byle akcją charytatywną”. Media i twórcy YouTube szybko jednak się w tym wszystkim połapali. Ujawniając widzom prosty schemat: afera-zbiórka-afera.

Natomiast niestety – Filip Chajzer nie może pojąć, jak internauci mogą krytykować jego inicjatywy charytatywne. W rozmowie z Rafałem Paczesiem, w programie „Pacześ Show”, Chajzer nie łączył hejtu, jaki go spotyka ze swoimi wybrykami. Wręcz brnął w narrację, według której „obrywa za pomaganie”. Stwierdził ponadto, że specjalnie dla Polaków powinno się wprowadzić nowy przedmiot w szkole.

Miałby się on nazywać „myślenie”. Po chwili dodał jednak, że najlepiej z dopiskiem – „myślenie online”. A to dlatego, że – jak twierdzi – nigdy żaden hejter nie podszedł do niego na ulicy. Co Chajzer odczytuje oczywiście jako brak odwagi ze strony teoretycznie anonimowych osób, które obrażają go w Internecie.