Autokar, w którym podróżowali Paweł Fajdek i jego trener Szymon Ziółkowski, miał poważną awarię. W pojeździe wybuchł silnik, na szczęście nikt z podróżujących nie ucierpiał.
Pojazd z Polakami przewoził ich z wioski olimpijskiej do centrum treningowego. W pewnym momencie znajdujące się w autokarze osoby usłyszały głośny hałas i pojawiły się kłęby dymu. Powodem był wybuch silnika.
Drogę, po której poruszał się autokar, zablokowano, a służby szybko poradziły sobie z pożarem. Na szczęście nikomu nic się nie stało i Polacy mieli tylko opóźnienie. O incydencie dla serwisu Onet sport powiedział uczestnik incydentu Szymon Ziółkowski, który stwierdził, że do niczego poważnego nie doszło.
– Żaden wypadek. Zepsuł się silnik, był odgłos, jakby wybuch. Kierowcy polecieli z gaśnicą, ale nie było potrzeby, by go gasić. Po godzinie ruszyliśmy dalej. Nic poważnego, żadna sensacja – powiedział trener.
[irp posts=”2859″ name=”Polski młociarz celuje w medal: Pod każdym względem jestem lepszy niż w Rio””]
– Nie było żadnego zagrożenia, to tylko zwykła awaria. Zawodnicy wracali z treningu do wioski olimpijskiej i powrót się przedłużył, zrobił się korek. Silnik się zepsuł, pojawił się kłąb dymu i potem chyba silnik wybuchł. Nic się nikomu nie stało. Tylko wszyscy postali w korku, bo autobus się zepsuł w słabym miejscu – dodał były mistrz olimpijski Tomasz Majewski.
Paweł Fajdek oraz Wojciech Nowicki staną za kilka dni do walki o medale w rzucie młotem. Eliminacje do finału odbędą się 1 sierpnia.