Grzegorz Mielcarski: „Bez Lewandowskiego męczylibyśmy się z San Marino”

Nie milkną echa wczorajszego meczu reprezentacji Polski z Albanią. Mimo zwycięstwa Biało-Czerwonych, zespół jest krytykowany przez wielu ekspertów za swoją słabą grę. Jednym z nich jest Grzegorz Mielcarski, który wypowiedział się dla „Sportowych Faktów”.

– Lepiej mieć chyba jeden duży defekt w zespole niż kilka drobnych, bo nawarstwienie błędów wprowadza jeszcze więcej chaosu i niepewności. A u nas nie widać końca tych mankamentów. Zgadzam się, że w eliminacjach najważniejsze są punkty, ale za naszą kadrą od długiego czasu ciągnie się kilka kwestii. Tracimy gole, nie potrafimy narzucać przeciwnikom własnych warunków gry. Pomiędzy naszymi zawodnikami jest za duża dysproporcja. Jeżeli miałbym wystawić oceny, Robertowi Lewandowskiemu dałbym „10”, a drugiemu, trzeciemu najlepszemu po nim zawodnikowi maksimum „5” – stwierdził Mielcarski.

Były reprezentant krytykuje taktykę zespołu Paulo Sousy. Zawodnicy nie czują się pewni swoich umiejętności, a Polska wygrała tylko dzięki szczęściu. Mielcarski zwraca także uwagę, że wystawienie Jóźwiaka i Rybusa jako wahadłowych było złym pomysłem.

– Robert Lewandowski powiedział, że niewiele brakuje, by to wszystko „zatrybiło”. Nie rozumiem tej wypowiedzi, mam inne zdanie. Wiem z kolei, czego nam brakuje, żebyśmy stali się przeciętniakiem – stwierdził 50-latek – Gdyby Jurek zrobił taki wynik na Euro 2020 jak Sousa, nie zostałby wpuszczony na pokład samolotu lecącego do Polski. Ja nie chcę tej drużyny krytykować, wolałbym i życzę jej, by wygrała z San Marino 1:0, ale miała kontrolę nad meczem.

– Boję się o to, że sami zawodnicy siadają w swoim gronie po meczu i mówią: „tym razem się udało”. Na dziś reprezentacja bez Roberta w podstawowym składzie będzie się strasznie męczyła nawet z San Marino – stwierdził pesymistycznie Mielcarski.

Opinie