Niesforny Ben Simmons został wyrzucony z treningu Philadelphii 76ers. Taką decyzję podjął trener Doc Rivers po tym, jak zawodnik znów pokazał swoje gorsze oblicze.
Przypomnijmy, że przez całe lato Simmons robił wszystko, żeby odejść z Philadelphii. Nie chciał stawiać się na treningi, nie zamierzał także rozmawiać ze swoimi kolegami z drużyny. W ostatnim czasie wydawało się jednak, że sytuacja się poprawi.
Simmons pojawił się ostatnio po raz pierwszy na treningu 76ers. Atmosferę podczas ćwiczeń ciężko jednak było określić jako dobrą. Pozostali zawodnicy niechętnie podchodzili do Australijczyka.
Na drugiej sesji treningowej było jeszcze gorzej. Dziennikarz Adrian Wojciechowski doniósł, że że Simmons niechętnie angażuje się zarówno fizycznie, jak i psychicznie w życie drużyny od czasu swojego powrotu. Według Shamsa Charanii trener Doc Rivers, poprosił Simmonsa, by ten dołączył do ćwiczeń. Simmons odmówił, więc trener ponowił prośbę. Po kilku odmowach gwiazdy Rivers wyprosił go z sali.
– W tym momencie ten gość przestał mnie obchodzić. Robi co chce. Nie mnie to oceniać. Chcę skupić się na grze w koszykówkę, wygrać kilka meczów. Grać twardo w każdym spotkaniu, prowadzić tych gości, których tu mamy. Myślę, że oni czują się podobnie. Chemia w drużynie była doskonała, pomimo tego co działo się na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Więc tak jak mówiłem, nie obchodzi mnie to – powiedział o Simmonsie lider 76ers Joel Embiid.
Simmons chce swoim zachowaniem wymusić odejście do innego klubu. Patrząc jednak obiektywnie na tę sytuację ciężko sobie wyobrażać, że ustawi się po niego kolejka chętnych.