Euro 2024. Tomasz Hajto nie gryzł się w język w trakcie najnowszego wydania programu „Cafe Euro” w Polsacie. Były obrońca reprezentacji Polski wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego w kontekście trwających mistrzostw Europy w Niemczech. Wyraził się – tak to ujmijmy – nieco kontrowersyjnie.
Hajto karierę piłkarską zakończył już 13 lat temu. Wielu jednak do dziś pamięta go z boiska jako twardo grającego, nieustępliwego defensora. Równie bezkompromisowy Tomasz Hajto bywa w swoich wypowiedziach. Tym razem dotyczyła ona zmagającego się z urazem Roberta Lewandowskiego.
Media w całym kraju – nie tylko te sportowe – od wielu dni spekulują czy Lewandowski będzie gotowy do gry na mecz z Austrią. Bo to właśnie z tym zespołem reprezentacja Polski zmierzy się w meczu 2. kolejki grupy D Euro 2024. Jeżeli Robertowi uda się wystąpić w jutrzejszym spotkaniu, to tylko dzięki zaleczeniu urazu dosłownie na ostatnią chwilę. Lekarze robią co mogą, a Michał Probierz nie mówi nic.
Euro 2024: Hajto o Lewandowskim i jego występie w meczu z Austrią
Znany – skądinąd nie tylko z dokonań sportowych – ekspert i były piłkarz nie ma wątpliwości: wystawienie „niedoleczonego” Roberta Lewandowskiego będzie błędem. Na tej tezie opinionista Polsatu Sport się jednak nie zatrzymał. Zwrócił również uwagę na „szczególne traktowanie” Lewego.
Tomaszowi Hajcie nie podoba się, że chcemy grać Robertem Lewandowskim za wszelką cenę. Ocenił, ż jeżeli napastnik FC Barcelony faktycznie wyjdzie na mecz z Austrią od 1. minuty, to będzie to świadczyło o naszej desperacji i nieodpowiedzialności. Co konkretnie powiedział?
– Albo piłkarz jest zdrowy do gry, albo nie jest. Jeżeli Robert Lewandowski wyjdzie w spotkaniu z Austrią od pierwszej minuty, to nie miał tej kontuzji, która była podawana w mediach i jaką notabene świetny lekarz, dr Jaroszewski podał, że jest mięsień naderwany. Nie ma możliwości wyleczyć tego w tak krótkim czasie – grzmiał Tomasz Hajto.
Były reprezentant Polski nie raz i nie dwa mówił zresztą o Lewandowskim per „święta krowa”. Zdaniem Hajty, kapitan naszej kadry narodowej jest szczególnie traktowany. Chociażby dlatego, że żaden z selekcjonerów w ostatnich latach nie odważył się posadzić Roberta Lewandowskiego na ławce rezerwowych w istotnym meczy. Nawet, gdy zawodnik prezentował fatalną formę sportową.
Dla Roberta byłby to dramat
Gdyby Robertowi Lewandowskiemu jednak nie było dane wystąpić na Euro 2024, lub zagrać tylko w meczu (oby nie!) „o nic” z niebotycznie silną Francją, byłby to dla niego istny dramat. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że opuszczając kolejny mecz na mistrzostwach Europy, zmniejsza swoje szanse na włączenie się do walki o chociażby tytuł Króla Strzelców. Mógłby również udowodnić krytykom swoją wartość, wydatnie pomagając reprezentacji Polski w najważniejszym meczu turnieju. Nie te aspekty są jednak najważniejsze. Bo ten dramat, który tak ciągle przywołujemy, polega na czymś innym.
Mianowicie dla Lewandowskiego Euro 2024 będzie najprawdopodobniej ostatnią dużą imprezą reprezentacyjną. Być może będzie mu dane zagrać jeszcze na mistrzostwach świata w USA i Meksyku w 2026 roku. Wcześniej jednak biało-czerwoni muszą się tam zakwalifikować. Zaś sam Robert… nie doznać kolejnej kontuzji. Będzie miał wówczas już 37 lat. Pierwsze dwie kolejki el. MŚ 2026 w Europie zostaną rozegrane w marcu 2025 roku. Ostatnie spotkania eliminacji – w listopadzie.