Strona głównaSportPiłka nożnaHiszpanie są wściekli. Chodzi o Wojciecha Szczęsnego, w komentarzach wrze!

Hiszpanie są wściekli. Chodzi o Wojciecha Szczęsnego, w komentarzach wrze!

Kiedy Wojciech Szczęsny specjalnie na prośbę władz Barcelony zmieniał zdanie i wracał z piłkarskiej emerytury, wszyscy byliśmy przekonani, że od razu wskoczy między słupki i zacznie grać. Nic bardziej mylnego. Polak na razie nawet nie zadebiutował w zespole prowadzonym przez Hansiego Flicka. W sprawie 84-krotnego reprezentanta naszego kraju chętnie swoje zdanie wyrażają kibice i dziennikarze.

Ostatnie wyniki Barcelony nie napawają optymizmem. Po fantastycznym początku sezonu przyszła seria trzech meczów bez zwycięstwa w lidze, co pozwoliło największemu konkurentowi, Realowi Madryt zmniejszyć stratę punktową. Wyścig po mistrzostwo na tę porę jest zupełnie otwarty, a wyraźnego kandydata do tego trofeum na ten moment brakuje.

Szczęsny to bez wątpienia bramkarz klasy światowej, który przez lata udowadniał swoją klasę we włoskim Juventusie i w reprezentacji Polski. To jednak nie on, a wychowanek Barcelony Inaki Pena regularnie gra w klubie, wykorzystując nieobecność Ter Stegena. On jednak będzie pauzował aż do końca sezonu z powodu bardzo poważnej kontuzji, której nabawił się kilka tygodni temu. To właśnie dlatego awaryjnie do Barcelony sprowadzony został Szczęsny.

W Hiszpanii domagają się jednego ws. Szczęsnego

Pena wzbudza bardzo duże zaufanie u trenera Flicka, nawet kiedy, delikatnie mówiąc, nie popisuje się na boisku umiejętnościami. Prawda jest taka, że młody golkiper nie jest pewnym punktem zespołu i po prostu jego warsztat bramkarski nie predestynuje go grania w podstawowej jedenastce. Szkoleniowiec Barcy uparcie jednak na niego stawia, co powoduje u sporej części fanów zdenerwowanie. Widać to choćby po bardzo nieprzychylnych komentarzach w sieci.

Jaka więc przyszłość czeka Wojciecha Szczęsnego? Czy wrócił ze sportowej emerytury tylko po to, żeby przez rok siedzieć na ławce rezerwowych? Okazuje się, że niekoniecznie. Hiszpańscy kibice Barcelony oraz media, głównie te związane z Katalonią, wręcz domagają się, by Polak zaczął grać. Inaki Pena ich zdaniem to „tykająca bomba”, która w końcu zacznie zawalać bramki. Już kilka dni temu w meczu przegranym 1:2 starciu z Las Palmas Pena mógł przy dwóch straconych golach zachować się lepiej.

„Jakim prawem gra Pena skoro na ławce jest bramkarz klasy Wojciecha Szczęsnego!” – pytają w Hiszpanii.

Już w najbliższą sobotę Barcelona pojedzie do Sewilli, by tam zmierzyć się z miejscowym Betisem. Zobaczymy, czy Hansi Flick postawi w końcu na Szczęsnego i ulegnie presji mediów, która na Półwyspie Iberyjskim zawsze jest duża jeżeli chodzi o futbol.

Czytaj także: