Iga Świątek przegrała z Paulą Badosą 3:6, 6:7 w 2. rundzie tenisowego turnieju na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Po meczu udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała szczerze o powodach porażki.
– Mam wrażenie, że serwis to pierwsza rzecz, która mnie zawodzi, gdy jestem pod presją. Przeciwniczka nałożyła na mnie dużo presji, cały czas atakowała, wchodziła na piłkę. Czułam się czasami jak pod ścianą, dużo przebywałam w defensywni. To był bardzo wymagający mecz. Myślę, że serwis nie był zły, ale porównując do jej podania, które był dziś świetne, to widać różnicę – powiedziała Świątek.
Iga Świątek to profesjonalistka. Wypłakała się, wzięła w garść i spokojnie, rzeczowo odpowiada na pytania dziennikarzy. 👍 #Tokyo2020 pic.twitter.com/3bwna3LYWz
— Łukasz Jachimiak (@LukaszJachimiak) July 26, 2021
Po dobrym początku meczu, polska tenisistka wyraźnie straciła pewność siebie i choć wygrywała 3:1, to ostatecznie przegrała pierwszego seta 3:6. Druga część również nie była lepsza, ponieważ Świątek grała pod presją, a Badosa nie myliła się.
– Miałam kilka okazji, żeby skończyć prosto piłki. Ale tych szans nie było wiele, bo Paula grała znakomicie, wywierała na mnie presję. Tegoroczny sezon w jej wykonaniu jest bardzo dobry. Myślę, że może tutaj w Tokio powalczyć o coś więcej – przyznała Polka.
– Na razie jestem smutna, że przegrałam, a druga runda może wydawać się słabym wynikiem. Staram się jednak patrzeć tak, że zyskałam doświadczenie, a pierwsze igrzyska nie są dla nikogo łatwe – dodała Świątek.
Teraz na Polkę czeka jeszcze turniej mikstowy, w którym wystąpi w parze z Łukaszem Kubotem. Początek tych rozgrywek 28 lipca. Niewykluczone, że Świątek nie wróci do Polski z pustymi rękoma.
– Oczywiście, zawsze jest szansa. Cieszę się, że mam okazję zagrać z Łukaszem. Skoncentruję się, by mieć z tego jak najwięcej zabawy. Poczuć się luźno. Nie mieliśmy okazji zbyt wiele zagrać w tym sezonie razem. Mam nadzieję, że uda mi się odpocząć mentalnie po singlu i wyjść z większą świeżością na kolejny mecz – powiedziała 20-latka.