„Człowiek zbuntowany”. Tak ma nazywać się produkowany przez TVP film dokumentalny o Jarosławie Kaczyńskim. Sęk w tym, że prezes PiS… nic nie wiedział o tym, że Jacek Kurski i spółka pracują nad filmem o jego rzekomej opozycyjnej działalności w PRL. Reakcja w całym obozie władzy jest niemal jednakowa.
To, że dotowana z państwowego budżetu TVP chce za wszelką cenę przypodobać się liderowi PiS, nie może dziwić. Jednakże sposób, w jaki niejednokrotnie próbuje robić to Jacek Kurski sprawia, że opadają ręce. Nawet ludziom związanym z rządem Zjednoczonej Prawicy.
Wirtualna Polska opublikowała właśnie artykuł zawierający wiele mówiące wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości na temat „Człowieka zbuntowanego”. Nawet oddani Kaczyńskiemu politycy uważają realizację takiego projektu w obecnej sytuacji za pomysł skrajnie wręcz głupi. Ba! Sam Jarosław Kaczyński się od niego dystansuje.
Jarosław Kaczyński i jego reakcja na film „Człowiek zbuntowany” tworzony przez TVP
Marcin Makowski z wp.pl dotarł do jednej z osób z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
„O Jezu” (wypowiadane wraz z głębokim westchnięciem) słyszę w słuchawce telefonu, gdy pytam jednego z ważnych polityków PiS o „Człowieka zbuntowanego”, najnowszą produkcję TVP poświęconą Jarosławowi Kaczyńskiemu – relacjonuje dziennikarz. W zamyśle ma to być film, który za pomocą materiałów archiwalnych oraz relacji świadków przedstawi kulisy antykomunistycznej działalności obecnego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
– Wiadomo, co się stanie, gdy powstanie takie dzieło. Trzeba nie mieć wyobraźni politycznej, żeby produkować dokument o Jarosławie Kaczyńskim bez jego wiedzy i akceptacji – mówi rozmówca WP.
„Kaczyński dystansuje się od filmu Kurskiego”
Jak czytamy dalej, Jarosław Kaczyński widział już wiele podobnych inicjatyw. Tworzący je ludzie – a jakże – chcieli przypodobać się prezesowi PiS i raz jeszcze okazać pełne oddanie. Tym jednak razem Kaczyński miał być zupełnie zaskoczony. Jacek Kurski i spółka zrobili mu „Człowiekiem zbuntowanym” sporą niespodziankę. Bynajmniej nie jest ona miła.
Prezes Jarosław Kaczyński bez wątpienia zdaje sobie sprawę, jak wielu Polaków odbiera dziś przekaz płynący z TVP. Stali widzowie go akceptują, ale ci patrzący na działania „publicznej” z większego dystansu, całą narrację nazywają tępą propagandą mającą służyć partii rządzącej. Gdyby w dodatku teraz wypuszczono dokument o bohaterskich czynach lidera PiS, odbiór mógłby być skrajnie negatywny. Wszystko wskazuje na to, że Kaczyński nie został zapytany o zdanie. Sam zresztą mówił, że jego zdaniem nie powinny powstawać tego typu filmy o politykach, którzy aktualnie sprawują ważne funkcje w państwie.
Nadgorliwość prezesa Kurskiego? A może wytrawny polityczny sabotaż? Ujmijmy to jasno: po publikacji czegoś takiego sondaże Zjednoczonej Prawicy RACZEJ nie wystrzeliłyby w górę.
Zobacz także: PiS zostawia jedno z najbardziej kontrowersyjnych obostrzeń. Szykują się protesty