Jacek Nawrocki kilka dni temu zrezygnował z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski siatkarek. Jak sam przyznaje, chciał łączyć tę pracę z byciem trenerem Chemika Police, na co nie zgodził się PZPS.
Nawrocki przedstawił powody swojej decyzji w oświadczeniu, które pojawiło się na stronie PZPS. Niedługo po jego odejściu z reprezentacji Polski Chemik Police ogłosił, że od nowego sezonu będzie on trenerem tego zespołu.
– Moim priorytetem nie była rezygnacja, ale możliwość prowadzenia reprezentacji i klubu jednocześnie. Jest to praktyka powszechna wśród trenerów na arenie międzynarodowej. Praca w Chemiku Police umożliwiłaby mi dokładniejsze i sprawniejsze nadzorowanie przygotowań przed tak ważną imprezą, jaką są Mistrzostwa Świata. Jako trener chciałbym mieć wpływ na szkolenie młodych reprezentantek w wymiarze dłuższym niż dwa tygodnie przed VNL oraz sześć tygodni przed Mistrzostwami Europy – napisał Nawrocki.
Nawrocki był gotów zrzec się pensji selekcjonera w okresie swojej pracy w klubie. Mimo to PZPS pozostał nieugięty i nie zgodził się na łączenie obowiązków. Warto przypomnieć, że związek dał taką zgodę choćby Vitalowi Heynenowi.
– Zarząd PZPS nie wyraził zgody na łączenie tych funkcji – podjęcie przeze mnie zatrudnienia w Chemiku Police było możliwe jedynie po zrezygnowaniu z pracy w kadrze. Myślę, że każdy zrozumie, że dla szkoleniowca bycie „w treningu” jest najlepszą szansą na nieustanny rozwój – stwierdził były selekcjoner.
– W dalszym ciągu jestem otwarty na prowadzenie reprezentacji. W przyszłości, jeśli tylko pojawi się taka możliwość, zamierzam ponownie starać się o pełnienie tej funkcji – dodał nowy trener Chemika Police.