Już dziś reprezentacja Polski w siatkówce zagra o półfinał mistrzostw Europy z reprezentacją Rosji. Były siatkarz Ireneusz Kłos powiedział w rozmowie z „PAP”, co jest kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu.
– My Polacy już tak mamy, że mecze z Rosjanami i Niemcami traktujemy wyjątkowo, z podtekstem. I to niezależnie, czy to jest siatkówka, piłka nożna czy piłka ręczna. Spotkania z tymi zespołami zawsze wywołują dodatkowe emocje. I teraz będzie podobnie – zwrócił uwagę Kłos.
Reprezentacja Polski awansowała do ćwierćfinału po pokonaniu bez najmniejszych problemów Finlandii. Wcześniej wygrała wszystkie swoje mecze grupowe. Teraz jednak czeka ją najtrudniejsze wyzwanie.
– Na pewno Rosjanie nie są tak silni jak na igrzyskach. Brakuje przede wszystkim Maksyma Michajłowa. Widziałem ich dwa mecze grupowe i zaprezentowali się słabo. Ale wydaje mi się, że z meczu na mecz się rozkręcają i na pewno na spotkanie z nami będą się specjalnie przygotowywać i mobilizować. Mimo iż nie grają w swoim najlepszym zestawieniu, nadal są silni i trzeba zagrać na maksimum możliwości – stwierdził były siatkarz.
– Mamy potencjał, aby zagrywką zdobywać seryjnie punkty, a także odrzucić rywali od siatki. Jeżeli nam się to uda, wierzę w wygraną. Zwłaszcza, że ma kto u nas z tej zagrywki bombardować przeciwnika. Sam Leon potrafi zdobyć cztery, pięć punktów z rzędu. Tylko musi to zafunkcjonować. Jeżeli tak się stanie, wierzę, że wygramy. A później pewnie zmierzymy się z Francją i będzie okazja wyrównać rachunki za igrzyska. Ale najpierw Rosja, to jest teraz najważniejsze – dodał Kłos.
Początek ćwierćfinałowego starcia na hali w Gdańsku dziś o godzinie 20:30.