Jerzy Owsiak jest postacią powszechnie znaną i przez sporą większość społeczeństwa lubianą. Niektórzy nazywają go nawet filantropem. Inicjator i szef WOŚP (Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy) ma też jednak „drugą twarz”. A gdy coś brzmi tajemniczo i nie wiadomo, o co chodzi, to są to pieniądze.
Nikt nie zaprzeczy, lub nawet nie przyjdzie mu do głowy by zaprzeczyć, że WOŚP to szlachetna inicjatywa. Rokrocznie kolejne miliony złotych są zbierane do legendarnych już puszek z serduszkiem, po czym trafiają do szpitali czy hospicjów. A raczej są przeznaczane na sprzęt medyczny itp. Niestety – nie w całości.
Przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest oczywisty fakt, iż osoby zajmujące się na co dzień Fundacją muszą z czegoś żyć i normalne jest wypłacanie im wynagrodzeń. Lider WOŚP ma „za uszami” coś innego. Coś, o czym zdecydowanie wolałby publicznie nie rozmawiać.
Owsiak, mroczny sekret, WOŚP i ogromne pieniądze
Kiedyś wiedział o tym mało kto, dziś natomiast fakt ten jest raczej powszechnie znany. Otóż Jerzy Owsiak, obok WOŚP, prowadzi również fundację Złoty Melon, której jest głównym udziałowcem. To, że wykonuje ona płatne zlecenia na rzecz Orkiestry raczej nikogo nie zdziwi. Przejdźmy zatem do kolejnych ciekawostek.
Ciekawostki o fundacji Owsiaka, Złoty Melon:
- Jerzy Owsiak powołał do życia Fundację w 2003 roku
- Złoty Melon powstał zatem dokładnie 10 lat po WOŚP-ie
- Co roku przewijają się przez nią ogromne pieniądze
- Zakres działań „firmy” jest bardzo szeroki, a jej zyski ogromne
- Współpracuje m.in. właśnie z Orkiestrą oraz z Pol’And’Rock Festival (dawny Woodstock)
- Owsiak jest – jak wiadomo – powiązany z wszystkimi wymienionymi
- Co roku Złoty Melon notuje gigantyczne zyski, w roku 2017 było to 718 tys. zł
Cóż. Jurek Owsiak jest postacią niezwykle aktywną. Przejdźmy jednak do sprawy, do której „dokopaliśmy się” po niemal 3 latach. Jak przeczytaliście wyżej, Złoty Melon obraca oszałamiającymi kwotami pieniędzy. Zarząd Fundacji nie pracuje oczywiście za darmo. Zresztą tak samo jak wysoko postawieni działacze WOŚP. I nie mówimy tu o „symbolicznych” wynagrodzeniach rzędu kilku tys. zł. Mimo tego Owsiak – filantrop, który kilkukrotnie uświetniał swoją obecnością „antypisowskie” marsze – połasił się na… a jakże – na pieniądze właśnie. Na tamten czas – „pisowskie”.
Pieniądze nie śmierdzą. Nawet te „pisowskie”
Mało który obywatel zdaje sobie sprawę, że obracająca setkami tysięcy złotych Fundacja Złoty Melon, w szczycie pandemii, wystąpiła o… wsparcie publiczne. Które zresztą zostało im przyznane. Choć jego kwota – w porównaniu do tych, jakie na co dzień przechodzą przez ręce Jerzego Owsiaka i jego ludzi – jest, powiedzmy, taka sobie.
W rubryce POMOC PUBLICZNA na stronie rejestr.io czytamy, że Złoty Melon w 2020 r. otrzymał od państwa pieniądze. W ramach wsparcia w walce z pandemią. Łączna kwota, jaką na to przeznaczono to 42 tys. zł.
Państwo – konkretnie ZUS – wspierało Fundację Owsiaka za:
- 21 września 2020: 14.1 tys. zł – Pomoc rekompensująca negatywne konsekwencje ekonomiczne związane z COVID-19, udzielana w ramach limitu 800 000 euro na przedsiębiorcę
- 26 czerwca 2020: 14.4 tys. zł – Pomoc rekompensująca negatywne konsekwencje ekonomiczne związane z COVID-19, udzielana w ramach limitu 800 000 euro na przedsiębiorcę
- Również 26 czerwca 2020: 13.5 tys. zł – Pomoc rekompensująca negatywne konsekwencje ekonomiczne związane z COVID-19, udzielana w ramach limitu 800 000 euro na przedsiębiorcę
Zaznaczmy, że wsparcie zostało udzielone „w formie zwolnienia z opłaty” wobec ZUS. Czy jednak na pewno w tamtym okresie nie było osób, instytucji i firm bardziej potrzebujących tego typu wsparcia, niż „złota” Fundacja założyciela WOŚP?