Jarosław Kaczyński podjął decyzję, na którą czekały miliony Polaków. Mianowicie w sprawie tego, kto będzie kandydatem z ramienia PiS na prezydenta w majowych wyborach. Eksperci nie mają wątpliwości: prezes albo mocno pożałuje swojej decyzji, albo odniesie niespodziewane, sensacyjne wręcz zwycięstwo.
Zarówno szef koalicji rządzącej – Donald Tusk, jak i prezes głównej partii opozycyjnej – Jarosław Kaczyński, lubią trzymać nas w napięciu. Szczególnie obrazuje to ich postawa w kontekście wyborów prezydenckich 2025. Wciąż nie znamy bowiem kompletu kandydatów.
Trudno się dziwić, że tak długo przyszło nam czekać na konkrety. Poszczególne obozy polityczne wnikliwie analizują bowiem, jaki kandydat dałby największe prawdopodobieństwo wygranej. A – co trzeba mieć na uwadze – przyszłoroczne wybory w naszym kraju będą jednymi z najważniejszych w ostatnich latach.
Kaczyński podjął decyzję
Choć jeszcze kilka dni temu mówiono, że o wyłonieniu kandydata zadecydują wewnętrzne prawybory w PiS-ie, rzeczywistość okazała się inna. Nikogo nie zdziwi zapewne to, że prezes Kaczyński postanowił zaufać własnej intuicji.
POPULARNE DZIŚ: Nie żyje kolejna uwielbiana aktorka. Polacy pokochali ją za kultowe role komediowe
A przy okazji: wykorzystać wieloletnie polityczne doświadczenie. Wyciągnął wnioski z jesiennych wyborów parlamentarnych, które – jak wiadomo – nie poszły po myśli Prawa i Sprawiedliwości.
Jedną z przyczyn było to, że masie obywateli opatrzyły się już wiecznie eksponowane twarze polityków bardzo zbliżonych do prezesa i nieodłącznie kojarzonych z PiS-em. To właśnie wyklucza dziś „wiernych żołnierzy” prezesa, ludzi najbardziej dla niego zaufanych. Lecz jednak będących „twarzami partii”. Jak chociażby Mariusz Błaszczak czy Dominik Tarczyński.
Nie będzie prawyborów. Kandydat PiS na prezydenta jest już znany
Okazuje się, że rzeczone prawybory to – kolokwialnie rzecz ujmując – bujda na resorach. Potwierdził to Jacek Sasin, który w rozmowie z Konradem Piaseckim wygadał się, że prezes wybrał już człowieka, którego desygnuje do walki w wyborach prezydenckich 2025.
Nie będzie to polityk z pierwszego szeregu. Dla wielu obywateli niebędących mocno zainteresowanych polityką, na początku kampanii może być nawet anonimowy. Jarosław Kaczyński chce powtórzyć sukces z 2015 r., gdy „znikąd” pojawił się Andrzej Duda i zdetronizował faworyzowanego Bronisława Komorowskiego. Ostatnia wypowiedź Kaczyńskiego zdaje się wykluczać również Przemysława Czarnka.
Co prawda podkreślił, że bardzo ceni prof. Czarnka. Dodał jednak znaczące „ale”. – Tylko jest takie pytanie, czy jest w stanie wygrać, szczególnie w II turze wybory, to się liczy – powiedział prezes, cytowany przez portal Do Rzeczy.
Jasne stało się zatem, że żadnej burzy mózgów przy Nowogrodzkiej już nie ma. Tyle tylko, że oficjalnie swój wybór lider PiS-u ogłosi 11 listopada. Rozpoczynając jednocześnie kampanię kandydata, która potrwa aż do maja, gdy Polacy pójdą do urn głosować.