Zjednoczona Prawica miała rozpadać się na naszych oczach. Na to bez wątpienia liczył Donald Tusk – bezsprzeczny lider opozycji – a także jego środowisko polityczne.
- Opozycja zaczęła snuć doniesienia, jakoby miał nastąpić rozłam w rządzie
- Powodem miałyby być różnice poglądowe polityków PiS i SP ws. KPO
- Rzecznik rządu stanowczo zaprzeczył tym pogłoskom
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
Obecny rząd współtworzy Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. W ostatnich miesiącach, a nawet na przestrzeni kilku lat współrządzenia nie brakowało tarć pomiędzy koalicjantami.
Coraz głośniej – szczególnie w środowisku opozycji – mówiło się o rychło nadchodzącym rozłamie w szeregach Zjednoczonej Prawicy. Snuto nawet czarny scenariusz na temat rządu mniejszościowego, który miałby zostać już wkrótce utworzony. A to dopiero wywołałoby chaos na krajowej scenie politycznej.
Rzecznik rządu zabrał głos. Piotr Müller rozwiewa wątpliwości
Niestety – z perspektywy nieformalnej koalicji anty-PiS – żadnego mniejszościowego rządu nie będzie. Tak przynajmniej twierdzi rzecznik gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego – Tomasz Müller.
– O żadnym rządzie mniejszościowym nie ma mowy. Chcemy, by rząd Zjednoczonej Prawicy kontynuował swoją misję, byśmy wspólnie wystartowali w wyborach parlamentarnych w październiku 2023 r. – zapewnił.
To fatalne wiadomości dla – dla odmiany – niezbyt zjednoczonej opozycji. Albowiem po powrocie Donalda Tuska do kraju, frakcjom wrogim wobec Prawa i Sprawiedliwości nie udało się skonsolidować, choć taki był pan. Zaczęto zatem liczyć, że konserwatywny rząd rozwali się od środka. Że politycy PiS i SP „pozabijają się o stołki”. Wygląda jednak na to, że nic podobnego nie będzie miało miejsca. Wybory parlamentarne już w przyszłym roku.