Wstrząsające informacje docierają do nas z Małopolski. Dotkliwie pobity, a także zastraszony maczetami miał zostać piłkarz ekstraklasowej Puszczy Niepołomice – Kewin Komar. Zaledwie 20-letni bramkarz początkowo bał się ujawnić, co tak naprawdę się stało. Policję wezwał dopiero wtedy, gdy zaczął realnie obawiać się o życie swoje i bliskich.
POPULARNE DZIŚ: Nowe informacje w sprawie pobitego piłkarza. Sprawa jest poważniejsza, niż sądziliśmy
Puszcza Niepołomice to drużyna, która przez bieżącym sezonem sensacyjnie – po raz pierwszy w historii – awansowała do Ekstraklasy. W decydującym o wejściu do elity meczu wyższość ekipy z małego małopolskiego miasteczka musiała uznać Wisła Kraków.
Brak awansu i konieczność pozostania na zapleczu Ekstraklasy rozwścieczyła pseudokibiców krakowskiego klubu. Najpierw wyżywali złość na piłkarzach własnej drużyny, następnie zaprotestowali, uniemożliwiając Puszczy rozgrywanie ekstraklasowych meczów na ich stadionie (obiekt Puszczy nie spełnia rygorystycznych wymogów). Niestety, teraz posunęli się jeszcze dalej.
Bramkarz Puszczy Niepołomice pobity i zastraszony maczetami. Kewin Komar wezwał policję
Sprawę ujawnił w artykule dla WP Sportowe Fakty Szymon Jadczak – dziś dziennikarz sportowy, a także znany z wieloletniej pracy w TVN-ie dziennikarz śledczy. Opisał sytuację, która – tak mogłoby się wydawać – mogła mieć miejsca tylko w ponurych latach 90. Niestety, zaszła w ostatnią sobotę.
Kewin Komar miał zostać zaatakowany i pobity na festynie w Nowym Wiśniczu. „Tego samego wieczoru grupa pseudokibiców groziła mu maczetami pod domem. Napastnicy to prawdopodobnie kibole Wisły Kraków” – przekazał Szymon Jadczak.
Po bójce wywołanej przez pseudokibiców młody bramkarz Puszczy trafił do szpitala. Wcześniej napastnicy zagrozili mu, że jeżeli zdradzi lekarzom i policji, co naprawdę się stało, znajdą go i zrobią mu krzywdę, ponieważ wiedzą gdzie mieszka. Komar zapewnił zatem medyków, że sam się poturbował. Co ciekawe, do szpitala wraz z nim trafił jeden z agresorów, który otrzymał cios od broniącego się bramkarza.
Policję Kewin Komar powiadomił dopiero wtedy, gdy po jego domem w Bochni, już po tym jak wyszedł ze szpitala, czekało kilkunastu kryminalistów z maczetami. Wisła Kraków, ani stowarzyszenie kibiców tego klubu nie odniosło się jeszcze do sprawy.