Zdumiewające dane przekazał w najnowszym komunikacie Bank Pekao. Klienci masowo podejmują decyzję, która – na zdrowy rozsądek – powinna być ostatecznością. Najwyraźniej jednak nie mają wyjścia.
Inflacja, drożejące towary i usługi, wysokie ceny paliw. Wszystko to w ostatnich miesiącach mocno dało się we znaki Polakom. Zasobność ich portfeli zmniejszyła się znacząco. Nawet ci zarabiający najlepiej odczuli skutki małej gospodarczej katastrofy.
Wskazane wyżej zjawiska opisywaliśmy wielokrotnie. Teraz jednak otrzymujemy twarde dane, które obrazują, jak wielu Polaków – i to w bardzo poważnym stopniu – dotknął trwający kryzys. Komunikat przekazał Bank Pekao SA.
Pekao ujawniło, jaka część klientów skorzysta z „wakacji kredytowych”
Jedną z ulg dla przytłoczonych tym wszystkich obywateli mają być tzw. wakacje kredytowe. Czym one konkretnie są?
„Klienci banków mogą od 29 lipca składać wnioski o wakacje kredytowe, czyli możliwość zawieszenia spłaty raty kredytu hipotecznego przez maksymalnie osiem miesięcy w tym i przyszłym roku. Spłatę kredytu można zawiesić na dwa miesiące w trzecim i na dwa miesiące w czwartym kwartale 2022 r. oraz po jednym miesiącu w każdym kwartale 2023 r. Dotyczy to osób, które zaciągnęły kredyt w złotych na własny cel mieszkaniowy” – czytamy w portalu bankier.pl.
Co ciekawe, z tej opcji – przynajmniej według danych Banku Pekao SA – skorzystać chce aż 1/3 klientów tegoż podmiotu. Leszek Skiba, prezes Pekao przekazał wczoraj, że według szacunków banku, wniosek o wakacje kredytowe złożyła już jednak trzecia klientów. Podobne dane mają dotyczyć konkurencyjnych banków.
Wakacje kredytowe a ich skutki
Z podobnego rozwiązania niektóre banki pozwalały klientom korzystać w trakcie pandemii. Wówczas jednak wprost powiedziane było, że legalne „zawieszenie” spłacania kredytu na kilka miesięcy, może mieć negatywne skutki w przyszłości.
Niewykluczone, że i w tym przypadku skorzystanie z wakacji kredytowych może mieć w przyszłości wpływ na ocenę przez banki naszej zdolności kredytowej i na niekrótki czas ją obniżyć. Jak zatem widać – każdy kij ma dwa końce. Ulga od spłaty zobowiązań nawet na 8 miesięcy to oczywiście realne wsparcie. Pytanie tylko, czy wsparcie to – w dłuższej perspektywie – nie okaże się być swoistym pocałunkiem śmierci.