Kolarka Karolina Karasiewicz miała za sobą świetny sezon, ale nie pojechała do Tokio, ponieważ Polski Związek Kolarstwa pomylił się i nie zgłosił jej do kadry. O sprawie poinformowała Gazeta Pomorska.
Początkowo na liście do startu w Igrzyskach znalazły się dwie zawodniczki: Katarzyna Niewiadoma i Anna Plichta. Karolina Karasiewicz była rezerwową, ale Polska otrzymała dodatkowe miejsce w zawodach, więc miała prawo zabrać kolarkę. Do Tokio pojechała jednak Marta Lach, które miała gorsze wyniki.
Fatalny błąd popełnił Polski Związek Kolarski, który nie zaktualizował zgłoszenia szerokiej kadry w MKOl, które było wymagane z powodu przeniesienia Igrzysk Olimpijskich z 2020 na 2021 roku. Okazało się, że Karasiewicz nie została nawet zgłoszona do kadry olimpijskiej.
[irp posts=”2314″ name=”Pływaczka nie pozostawia suchej nitki na działaczach: Nie da się odzyskać tego, co straciliśmy””]
Kolarka miała za sobą najlepszy okres w swojej dotychczasowej karierze. W tym roku to ona została mistrzynią Polski ze startu wspólnego i jeździe indywidualnej na czas. Nic to jednak nie dało, bo występ na Igrzyskach Karasiewicz został przekreślony przez błąd związku.
– To oczywiste niedopatrzenie. Związek kajakowy zgłosił szeroką kadrę, która liczyła około 50 nazwisk, dlaczego tego nie zrobił Polski Związek Kolarski? Nie przypominam sobie sytuacji, aby mistrz Polski w ogóle nie pretendował do startu w igrzyskach. Wielka szkoda, bo wiem od lekarza kadry, że parametry fizyczne Karoliny Karasiewicz są na bardzo wysokim poziomie. Żal dziewczyny, która z pewnością zasługiwała na olimpijską szansę – powiedział wiceprezes PKOl Mieczysław Nowicki dla Gazety Pomorskiej.
– Jest mi bardzo przykro, że tak mnie potraktowano. O wyborze trzeciej zawodniczki dowiedziałam się z jej zdjęcia na Facebooku. Nikt ze mną nie porozmawiał, nawet nie wiem, na jakiej podstawie dokonano takich wyborów – dodała z żalem Karasiewicz.