Jasnowidz Krzysztof Jackowski przewidział tragedię, która rozgrywa się za naszą wschodnią granicą? Już w styczniu tego roku, tuż przed szaleńczym posunięciem Władimira Putina, Jackowski w rozmowie z mPress.pl wypowiedział niemalże prorocze słowa. Sądzimy, że warto je dziś przypomnieć.
Na początku roku w Polsce żyliśmy raczej kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią. Wiadomo było, że „podrzucanie” nielegalnych imigrantów pod granice z Polską było białorusko-rosyjską prowokacją. Wówczas nie wiedzieliśmy tylko, jaki jest jej cel.
Krzysztof Jackowski doskonale wiedział jednak, co nadchodzi. Wiedział – mimo, że tak naprawdę nikt nie dopuszczał myśli o tak krwawym konflikcie. Co konkretnie mówił w styczniu najbardziej znany w naszym kraju jasnowidz?
[irp posts=”12112″ name=”Putin stracił cierpliwość. Podjął nagłą decyzję, która zmroziła nawet jego żołnierzy”]
Prorocze słowa Krzysztofa Jackowskiego. Przewidział plany Putina?
Na początku bieżącego roku Marcin Palion, red. naczelny portalu mPress.pl, przeprowadził obszerną rozmowę z Krzysztofem Jackowskim. Dotyczyła ona m.in. politycznej przyszłości Polski, kryzysu na granicy czy ewentualnych przyspieszonych wyborów w naszym kraju.
W pewnym momencie jednak jasnowidz powiedział wprost, że jego zdaniem to dopiero początek kłopotów na wschodzie. I faktycznie – z perspektywy czasu, w porównaniu z tym, co dzieje się w Ukrainie – napór nielegalnych imigrantów zdaje się być „małym” problemem. – Moim zdaniem wszystko zmierza w kierunku dużego konfliktu. Konfliktu, jakiego nie było w naszym regionie od wielu lat. […] To wygląda… jakby to było zaplanowane – mówił w rozmowie z mPress.pl Krzysztof Jackowski. Wyraźnie przejęty i ostrożnie dobierający słowa.
[irp posts=”12025″ name=”Dramat Elżbiety Jaworowicz. Można się było tego spodziewać””]
Ponadto jasnowidz z Człuchowa sugerował, że Polska powinna rozmieścić wojska wzdłuż CAŁEJ wschodniej granicy kraju. Mimo, że już wówczas przy granicy z Białorusią pracowała Straż Graniczna, armia oraz policja. Wygląda na to, że Jackowski jako jeden z niewielu przewidział chore plany Władimira Putina na ponad miesiąc przed rosyjskim atakiem na Ukrainę. Zaledwie kilka tygodni później bomby spadały m.in. w okolicach Lwowa – tuż przy naszej granicy.