Krzysztof Rutkowski to dziś prawdziwy oryginał. Choć coraz mniej ludzi traktuje „detektywa bez licencji” poważnie, ten wciąż deklaruje rzeczy wielkie. Tym razem powiedział, jakich pieniędzy oczekuje za doprowadzenie Daniela Obajtka przed komisję śledczą. Przy okazji swojej wizyty w Kanale Zero zwrócił się m.in. do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Daniel Obajtek regularnie nie stawia się przed komisją śledczą ds. tak zwanej afery wizowej. Były prezes Orlenu jawnie robi sobie żarty z powołanego przez parlament tworu. Za niestawiennictwo bez usprawiedliwienia została na niego nałożona nawet kara finansowa. W wysokości… 3 tys. zł.
Jak nietrudno się domyślić, na wieloletnim prezesie największego koncernu paliwowego w Polsce, tego typu kwota nie zrobiła wrażenia. Tym niemniej komisja – z każdą kolejną nieudaną próbą przesłuchania Daniela Obajtka – traci na powadze. Tu z pomocą chce przyjść Krzysztof Rutkowski.
Rutkowski podał koszt akcji sprowadzenia Obajtka przed komisję
Znany detektyw, a dziś raczej już celebryta deklaruje, że byłby w stanie „dostarczyć” Obajtka przed komisję. Z tym, że za tego typu usługę chciałby otrzymać pieniądze. Jak duże? Tutaj powinniście złapać się krzeseł – czy co tam macie pod ręką.
– Jesteśmy w stanie to zrobić. Służby nie działają. Słuchajcie: służby nie działają. Jak bym to zrobił? Pojechałbym, zapakował go do bagażnika, tak jak tego, który był zapakowany w czeskim Cieszynie. Morderca pani notariusz z Oświęcimia i został dowieziony do granicy polsko-czeskiej. Tak że tu nie ma problemu – zaczął przedstawiać swą „ofertę” Krzysztof Rutkowski. Następnie przeszedł do konkretów.
W swojej wypowiedzi zwrócił się do najważniejszych organów bezpieczeństwa państwa – w tym ABW. – Panowie z ABW, panowie z CBA, panowie z CBŚ – jeżeli macie problem, zapraszam. Jesteśmy do usług – skwitował z szelmowskim uśmiechem Rutkowski. Na pytanie dziennikarza Kanału Zero brzmiące „ile by to kosztowało, mniej więcej?” odpowiedział: – Myślę, że koszt takiej akcji… Pół miliona euro.