Wczoraj Legia Warszawa poinformowała o zwolnieniu Czesława Michniewicza. Swoje zdanie na temat sytuacji w stołecznym klubie wyraził jego były prezes Bogusław Leśniadorski.
– Trochę się to nie ułożyło. Wieża Babel w szatni, trochę zbiegów okoliczności, brak doświadczenia, ale nie jestem specjalnie zaskoczony. Od jakiegoś czasu pachniało, że jak tylko trener się potknie, to go nie będzie – stwierdził Leśniadorski.
Choć Legia dobrze radzi sobie w Lidze Europy, gdzie po trzech kolejkach jest na pierwszym miejscu w grupie, to jej gra w Ekstraklasie woła o pomstę do nieba. Stołeczny zespół przegrał aż siedem z 10 meczów.
[irp posts=”5073″ name=”Johansson odpowiada Michniewiczowi: Może szukał kozłów ofiarnych””]
– Mimo że poziom polskiej ligi nie jest za wysoki, to jest ona bardzo wymagająca. Zabrakło stabilizacji składu. Było widać, że nie wszyscy grają na jedną bramkę, nie było chemii w zespole. Z drugiej strony pojawiają się komentarze, że piłkarze zwolnili trenera, ale nie wygląda mi na to. Z mojej wiedzy wynika, że nie było problemu między trenerem a szatnią. Występy na mieście danych zawodników były znane, wystarczyło wsiąść w taksówkę i można było dużo usłyszeć – dodał były prezes.
– To nie Michniewicz sobie nie poradził, tylko klub sobie nie poradził. Tam poza Konradem Paśniewskim nie ma żadnego człowieka, który miałby jakiekolwiek doświadczenie. Wszyscy mówią o liczbie zmienianych trenerów, ale ja mam wrażenie, że to jedenastka została zbyt dużo razy zmieniana. Co sezon jest pięciu, sześciu nowych piłkarzy w pierwszej jedenastce. To jest nie do ogarnięcia – stwierdził Leśniadorski.
– Człowiek jest w stanie do wszystkiego się przyzwyczaić. Nawet kibice, którzy są bardzo wymagającą grupą społeczną. Zauważyłem, że w całej społeczności Legii była widoczna pewna apatia. Wszyscy się przyzwyczaili, że jest źle – powiedział 46-latek.