Bardzo wiele wskazuje na to, że Robert Lewandowski nigdy nie trafiłby do FC Barcelony, gdyby nie podjął trudnej, głośnej, acz – jak pokazał czas – koniecznej decyzji. Decyzji o rozstaniu po wielu, wielu latach.
Ostatnie tygodnie przebiegły nam pod znakiem istnej telenoweli dotyczącej transferu Roberta Lewandowskiego do Barcelony. Sprawę utrudniał Bayern Monachium, w którym Robert spędził niemal 8 lat i zrobił dla tego klubu bardzo wiele. Bijąc kolejne rekordy, doprowadzając Bawarczyków do zdobycia upragnionego pucharu Ligi Mistrzów. Jednak mimo tego wszystkiego, w obliczu chęci opuszczenia klubu, pogróżki otrzymywał nie tylko nasz reprezentant, ale i Anna Lewandowska. Grożono nawet, że krzywda może stać się… dzieciom sportowej pary.
Robert Lewandowski musiał to zrobić. To rozstanie od dawna wisiało w powietrzu
„Lewy” i tak był o włos od pozostania w Bawarii, choć bardzo chciał, by jego nowym klubem – prawdopodobnie ostatnim europejskim w karierze – była właśnie FC Barcelona. Niemieccy działacze nie chcieli jednak iść Polakowi na rękę. Również kibice Bayernu byli wściekli na ich czołowego napastnika, że ten chce opuścić klub. W końcu się jednak udało.
Udało się głównie ze względu na „moc” i kontakty Piniego Zahaviego, menadżera Roberta Lewandowskiego. Przedstawiciel reprezentanta Polski robił wszystko, co mógł, by doprowadzić do przenosin naszego napastnika do Katalonii.
Czytaj także: Nikt nie wie, gdzie jest Anna Lewandowska. „Robert otrzymywał pogróżki”
Decyzja się opłaciła. Marzenie się spełniło
Niemal na pewno nie udałoby się to Cezaremu Kucharskiemu – byłemu agentowi Roberta. Temu bowiem – jak twierdzi sam piłkarz – zależało głównie na własnej prowizji, niekoniecznie na dobru zawodnika. W dodatku kontakty między zawodnikiem a agentem stały się w pewnej chwili dosłownie toksyczne.
Potwierdzać to zdają się nagrania, które wyciekły w ubiegłym roku, na których Kucharski szantażował Lewandowskiego. Żądał ogromnych pieniędzy w zamian za nieujawnianie rzekomych oszustw podatkowych Roberta i Anny Lewandowskich. Decyzję o rozstaniu z agentem, z którym kroczyli wspólnie od 2010 r., „Lewy” podjął początkiem 2018 roku.