Mateusz Borek to bez wątpienia jeden z tych dziennikarzy, którzy w najbardziej bolesny sposób przekonali się, jak trudna może być zawodowa przeprowadzka z telewizji do internetu. Odbiorcy choćby Kanału Sportowego już wielokrotnie byli świadkami, jak łatwo można obnażyć pewne słabości legendarnego komentatora. Jedną z tych słabości ma być alkohol.
Borek przez długi czas uchodził za absolutnie czołowego dziennikarza sportowego, któremu niewiele dało się zarzucić. Merytoryka, fachowość, luz, poczucie humoru – to wszystko czyniło go rekinem telewizji. 50-latek prowadził znany program „Cafe Futbol” i latami komentował mecze reprezentacji Polski, głównie te za kadencji Adama Nawałki.
W 2020 roku doszło do nieporozumienia z Polsatem, w wyniku którego Borek odszedł ze stacji. Dosłownie kilka miesięcy wcześniej wraz z kilkoma kolegami po fachu założył własny kanał na Youtubie. To właśnie projekt o nazwie Kanał Sportowy regularnie pokazywał, że Borek, zwłaszcza podczas transmisji na żywo, mówiąc żartobliwie, nie trzyma ciśnienia.
Borek i alkohol to już duet?
O ile brak dystansu i duże ego, które zarzucano dziennikarzowi z Dębicy, można przeboleć, to liczni fani i widzowie Kanału Sportowego zaczęli zwracać uwagę na coś poważniejszego. Mianowicie na potencjalny problem Borka z alkoholem. Kilkukrotnie był on bowiem w stanie wskazującym podczas wystąpień na Kanale Sportowym. Borek a alkohol to już problematyczne zestawienie?
Kilkukrotnie można było zauważyć to podczas transmisji na żywo nazywanych przez właścicieli Kanału Sportowego zebraniami zarządu. Tam alkohol lał się pod przykrywką tzw. barszczyku, który podawany był dla niepoznaki w nieprzezroczystych szklankach. Borek po kilku dawkach tego drogocennego płynu zaczynał często swoje show, nie dając dochodzić do głosu innym i żartując momentami w sposób lekko żenujący.
Duże poruszenie wywołał też filmik, na którym kolega Borka oraz wspólnik z KS – Michał Pol – przeprowadza z nim wywiad na Gali Mistrzów Sportu. Trudno to nawet nazywać wywiadem, ponieważ na pytania Pola Borek odpowiada niezrozumiałym bełkotaniem.
Borek przyznawał już, że po prostu lubi się napić, natomiast czy legenda polskiego mikrofonu faktycznie ma problem z wysokoprocentowymi trunkami? Sam zainteresowany odnosił się kiedyś do takich zarzutów twierdząc, że nigdy nie przyszedł do pracy pijany.
Oczywiście Borkowi chodziło jedynie o telewizję. Widocznie trudno mu nazywać pracą luźne internetowe pogadanki na Kanale Sportowym. Może dlatego przeżywa on właśnie największy kryzys w historii swojego powstania?