Mateusz Borek, choć pochodzi z niewielkiej Dębicy na Podkarpaciu, jest dziś najbardziej rozpoznawalnym komentatorem piłkarskim w kraju. Tuż za, lub na równi z Dariuszem Szpakowskim. W najnowszym wywiadzie Borek po raz pierwszy zabrał głos na temat tego, jaka trapi go choroba. I jaką rolę w życiu pełni alkohol. Dotąd niektóre z tych wątków były wręcz tematem tabu.
Wieloletni komentator Polsatu, od kilku lat już w TVP. Jego głos rozpozna prawdopodobnie każdy Polak; nawet taki, który kompletnie nie interesuje się piłką. Borek urodził się i wychował w Dębicy – niewielkim mieście powiatowym na Podkarpaciu. Zawsze marzył o tym, by zostać dziennikarzem sportowym. I właśnie w tej dziedzinie osiągnął szczyty.
Jako młody adept wyruszył w latach 90. do stolicy i na przestrzeni lat stał się gwiazdą. Było to oczywiście ogromnym sukcesem i błogosławieństwem, lecz w późniejszym etapie – przekleństwem. Zbytnia rozpoznawalność przysporzyła „Matiemu” ogromnych nieprzyjemności. Zachwiało się nawet jego małżeństwo.
Alkohol, choroba, Tajlandia. Co z Mateuszem Borkiem?
Problemy zaczęły się kilka lat temu, tuż po powstaniu Kanału Sportowego. Sukcesora, którego Borek był współzałożycielem. Wraz z Krzysztofem Stanowskim, Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim. Z tym pierwszym panowie rozstali się w toksycznej atmosferze. Rzekomo spory udział miał mieć w tym właśnie „Mati”.
Korzystasz z aplikacji bankowej? Jak najszybciej dokonaj tych zmian
A właściwie ekscesy alkoholowe, o których półgębkiem mówił Stanowski, a ostatnio: sam Mateusz Borek. Czy dotknęła go choroba alkoholowa? Tego nie przyznał wprost, natomiast nie ma wątpliwości, że nadużywanie mocno zaszkodziło jego karierze. Ba! Borek podczas jednego z programów na żywo na Kanale Sportowym otrzymał od żony wymownego SMS-a o treści: – Boże, nie pij już… Albowiem było już wyraźnie widać, że redaktor Borek powinien odstawić kubek z „barszczykiem” (tak nazywano substancję, którą kelnerzy napełniali kubki podczas świątecznej transmisji Kanału Sportowego).
Rozliczenie z przeszłością
Na kanale podcastowym zurnalista_pl Mateusz Borek przyznał wprost, że zdarzało mu się uczestniczyć w programach pod wpływem alkoholu. Raz, w Arłamowie, był w stanie tak mocno wskazującym, że z dezaprobatą spoglądali na niego nawet koledzy z redakcji. Nie mogli jednak zwrócić mu uwagi, gdyż transmisję śledziło live kilkaset tys. widzów.
– Wtedy wydawało mi się, że to będzie zabawne z perspektywy widza. […] Taka konwencja – mówi Borek. Zaznacza natomiast, że mocno tego żałuje. Niestety, ekscesy alkoholowe to nie wszystko. Była bowiem jeszcze tak zwana afera tajska.
Nieco ponad 3 lata temu dziennikarz omyłkowo zamieścił na Twitterze zdjęcie swojego przyrodzenia. Przebywał wówczas w Tajlandii, bez swojej małżonki. Co prawda usunął je niemal od razu, lecz zręczni internauci porobili zrzuty. Jak nietrudno się domyślić, „afera”, jak i samo zdjęcie, zaczęło żyć własnym życiem. Sugerowano, że Borek, który na rzeczonym zdjęciu także wygląda na „zmęczonego”, zdradzał w Azji swoją małżonkę. Tego tematu sam zainteresowany nie chce jednak wyjaśniać. Mówi jedynie „zrobiłem głupotę, było – minęło”. Kategorycznie zaprzecza jednak, jakoby dopuścił się zdrady małżeńskiej.