Dziś rano Karolina Naja i Anna Puławska wywalczyły srebrny medal w konkurencji K-2 na torze regatowym w Tokio. Polki zamierzają poczekać z celebracją, ponieważ czeka je jeszcze występ w innej konkurencji i chcą skoncentrować się tylko na tym starcie.
– Trener przez startem powiedział nam: Jedziecie teraz w tunelu. Tak rzeczywiście było. Wiedziałyśmy, ze po lewej stronie nie będziemy miały nikogo. Jedynie z prawem strony zostały rywalki. Wiedziałyśmy, że jeśli popłyniemy swoje, to na mecie będziemy się cieszyły – powiedziała Naja.
I rzeczywiście, trener Polek miał rację. Biało-Czerwony dopłynęły do mety za Nowozelandkami, które wyraźnie odskoczyły reszcie stawki. O srebro walczyły także Węgierki, ale nie dały rady pokonać Naji i Puławskiej.
– Obawiałyśmy się, że na tym ósmym torze poczujemy pod koniec falę, która odbijać będzie się mocno od brzegu. Wiało trochę z prawej strony i w plecy. Ciężko było ustawić łódkę w dobrej pozycji startowej, a start jest naszym mocnym punktem – dodała Naja, dla której jest to już trzeci medal olimpijski w karierze.
Co ciekawe, na mecie Polki nie okazywały wielkiej radości, były to raczej stonowane reakcje. W wywiadzie Naja i Puławska wyjaśniły potem, że teraz najważniejsze jest dla nich skupienie się na kolejnej konkurencji, a czas na świętowanie jeszcze nadejdzie.
– Kumulujemy emocje, bo przed nami jeszcze wyścig czwórki. Musimy oszczędzać siły, bo pogoda jest dość męcząca. Jesteśmy bardzo zmęczone, choć równie szczęśliwe. Cieszymy się ogromnie. Skupiamy się teraz na kolejnym starcie. Ten wyścig to już historia. Mamy w głowach tylko czwórkę – przyznała Puławska.