Nietypową sytuację opisał na Twitterze Tomasz Lis. Dziennikarz twierdzi, że na ulicy podbiegł do niego starszy człowiek i wystosował dość osobliwy apel. Dotyczył on stosunku dziennikarzy do obecnej władzy.
Swojej niechęci do Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Lis nie ukrywał nigdy. Partię, która jest trzonem obecnej koalicji rządzącej krytykuje, z żelazną konsekwencją, każdego dnia. Używa do tego niemal wyłącznie mediów społecznościowych.
Niektórzy obawiają się wręcz, że Lis ma na punkcie Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi obsesję. Zamieszcza bowiem po kilka mocno krytycznych wobec rządu wpisów dziennie. Atakuje tak całą władzę, jak i każdego z polityków PiS z osobna.
Tomasz Lis zaczepiony na ulicy. „Nie możecie mocniej?”
Okazuje się jednak, że – jeśli wierzyć w historię przytoczoną przez Tomasza Lisa – nie każdy uważa, iż wieloletni naczelny „Newsweeka” przesadza.
Jak bowiem twierdzi, ostatnio na ulicy zaczepił go starszy mężczyzna i poprosił, by postępować z PiS-em ostrzej w przestrzeni medialnej. „Nie sugeruję oczywiście, że to próbka reprezentatywna” – zastrzega Lis. A miało to być tak:
Scenka z ulicy. Podbiega do mnie starszy pan:
– Panie, nie możecie mocniej pojechać po tym PiS-ie?
-Proszę Pana, tłumaczę się, ja od 8 lat i tak słyszę, ze jadę za ostro.
– Ostrzej trzeba, panie, słyszę. Jak Seweryn albo jeszcze ostrzej.
Nie sugeruję oczywiście, że to próbka…— Tomasz Lis (@lis_tomasz) July 17, 2023
„Scenka z ulicy. Podbiega do mnie starszy pan:
– Panie, nie możecie mocniej pojechać po tym PiS-ie?
-Proszę Pana, tłumaczę się, ja od 8 lat i tak słyszę, ze jadę za ostro.
– Ostrzej trzeba, panie, słyszę. Jak Seweryn albo jeszcze ostrzej.
Nie sugeruję oczywiście, że to próbka reprezentatywna”.