Przemysław Czarnek wypowiedział się w „Polskim Radiu” na temat nowego przedmiotu szkolnego Historia i Teraźniejszość. Opozycja twierdzi, że jest to „ideologiczny eksperyment na dzieciach”.
– Naukowcy w pocie czoła pracują, żeby opracować program Historii i Teraźniejszości. Będą się go uczyć dzieci z pierwszych klas ponadpodstawowych, a być może także klas drugich – powiedział Przemysław Czarnek.
– Zapowiadał to hasłowo prezes Jarosław Kaczyński podczas prezentacji Polskiego Ładu. Niezbędna jest nam nauka historii w nowoczesny sposób, podzielona na historię Polski i historię powszechną. Wierzę, że to będzie „hit” nie tylko z nazwy – dodał minister edukacji.
– Przedmiot jest potrzebny, aby dzieci mogły zrozumieć rzeczywistość i wiedzieć, skąd się ona wzięła. Wielu młodych ludzi nie ma pojęcia, co się działo pod koniec II wojny światowej, pod koniec drugiej połowy XX w., zarówno w Polsce, Europie, jak i na całym świecie, a co za tym idzie, ludzie ci nie mogą rozumieć rzeczywistości, która ich dzisiaj ogarnia – stwierdził minister na antenie „Polskiego Radia”.
Opozycja ma jednak na ten temat inne zdanie – Nie będzie Lecha Wałęsy. Twórcami Solidarności będą, jesteśmy o tym przekonani, bracia Kaczyńscy – mówiła na konferencji prasowej Kinga Gajewska z Platformy Obywatelskiej, która razem z Katarzyną Lubnauer i Krystyną Szumilas przeprowadziły w ministerstwie edukacji kontrolę poselską.
– Nie ma dla nas wątpliwości, że to jest eksperyment ideologiczny na dzieciach – stwierdziła ostro Katarzyna Lubnauer.