W czwartek komendant główny policji wypowiedział się w sprawie pani Joanny broniąc postępowania funkcjonariuszy. Jego wypowiedź wzbudziła w społeczeństwie skrajne emocje. – Nie zgadzam się na takie traktowanie podległych mi funkcjonariuszy – powiedział gen. insp. Jarosław Szymczyk.
– Nie godzę się na publiczny lincz na moich ludziach – powiedział komendant główny policji a następnie dodał, że nie doszukał się w nagraniu sytuacji, w których którykolwiek z funkcjonariuszy miałby przeszkadzać lekarzowi w czynnościach. Czwartkową konferencję prasową poświęconą sprawie pani Joanny, Jarosław Szymczyk rozpoczął słowami „zaatakowano moich ludzi”.
Sprawa pani Joanny. Komendant: Nie godzę się na lincz
– Zdecydowanie nie godzę się na ten publiczny lincz na moich ludziach. Oni wykonali obowiązki, do których byli zobowiązani. Chronili życie pani Joanny, chronili życie innych ludzi, którzy być może sięgnęliby po te środki, które również pani Joanna zakupiła i zażyła – dodał po chwili komendant główny policji.
Jarosław Szymczyk podczas konferencji, która poświęcona była sprawie pani Joanny apelował o zachowanie zdrowego rozsądku oraz uspokojenie emocji. Po chwili dodał, że w czwartek na terenie miasta Wrocław zaatakowano policjanta nożem.
– Nie łączę tych zdarzeń, ale obyśmy takich nie mieli więcej, tylko dlatego, że atakujemy policjantów nie dając im możliwości wyjaśnienia tej sprawy – stwierdził.
Ponadto wspomniał, że o interwencję policji w sprawie pani Joanny, która zażyła tabletki wczesnoporonne poprosiła lekarka. W trakcie trwania konferencji komendant główny policji ujawnił nagrania z numeru 112 ws. interwencji.
Ujawniono zapis rozmów z numeru alarmowego 112
– Ujawnienie nagrań to decyzja trudna, ale konieczna wobec ataków na funkcjonariuszy policji (…) Poza wszelką wątpliwością pozostaje, to co było celem działania policjantów – zapewniał komendant główny policji po zaprezentowaniu nagrań.
– Policjanci zastali panią Joannę w bardzo złym stanie psychicznym. To zespół medyczny prosił o asystę policji w drodze do szpitala – dodał Szymczyk.
W sprawie zarzutów o bezpodstawne zatrzymanie telefonu komórkowego pani Joanny komendant powiedział, że w podobnych przypadkach „zawsze przeszukiwana jest osoba, która groziła samobójstwem”, a panią Joannę do takich osób zakwalifikowano. Jarosław Szymczyk zapewniał także, że nie zatrzymano kobiety i nie użyto wobec niej siły. Tłumaczył, że wszystkie działania policjantów miały zapobiec samobójstwu.
Nie przekroczono uprawnień?
– Nie widzę w nagraniu, by policjant przeszkadzał lekarzowi w interwencji – powiedział po czym dodał, że czynności wykonano w sposób prawidłowy.
Cała sprawa stała się głośna po tym jak policja zainterweniowała w sprawie pani Joanny, której udzielono pomocy po zażyciu tabletek wczesnoporonnych. Jak tłumaczono interwencja przeciągała się ze względu na podejrzenia możliwości popełnienia samobójstwa przez kobietę. Ta jednak według zeznań wielokrotnie zapewniała, że nie chce odebrać sobie życia ani zrobić krzywdy.
Naczelna Izba Lekarska wydała oświadczenie w tej sprawie. Napisano w nim między innymi, że „Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws. podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby by ratować zagrożone życie”.
Zaatakował…
Granatnikiem 🙂