Legia Warszawa pokonała Florę Tallinn 1:0 (3:1 w dwumeczu) i awansowała do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Stołeczna drużyna nie była lepsza na boisku, ale ale najważniejszy dla zespołu Czesława Michniewicza był wynik.
Legia wyszła na ten mecz bardzo ofensywnym składem w ustawieniu 3-4-3. Tercet w ataku tworzyli Luquinhas, Emreli oraz Rafa Lopes. Czesław Michniewicz chciał szybko rozwiązać kwestię awansu, ale jak się okazało, wcale nie było to proste.
Wojskowi nie potrafili narzucić swojego stylu gry i nie zdominowali gospodarzy. Przeciwnie, w pierwszej części gry to właśnie Estończycy mieli lepsze sytuacje do strzelenia gola. Szczęścia zabrakło między innymi Rauno Sappinenowi. Po 45 minutach na tablicy wyników widniały dwa zera.
Druga połowa do momentu zdobycia bramki przez Legię wyglądała podobnie jak pierwsza. Flora wydawała się być ambitniejsza, ale też nie miała pomysłu na pokonanie Artura Boruca. Dopiero w 66. minucie piłka wpadła do bramki Polaków, ale sędzia odgwizdał kontrowersyjnego spalonego. Warto przypomnieć, że w tej fazie rozgrywek arbitrzy nie mają pomocy ze strony systemu VAR.
Już w następnej akcji to Legia wyszła na prowadzenie, czym bardzo podcięła skrzydła zawodnikom Flory. Strzelcem bramki był Rafa Lopes, który wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Juranovicia z prawej strony. Od tego momentu gospodarze potrzebowali dwóch goli, by doprowadzić do dogrywki.
Flora nie była w stanie odmienić losu meczu. Legia mogła podwyższyć jeszcze wynik za sprawą Luquinhasa, ale Brazylijczyk trafił w poprzeczkę. Ostatecznie z awansu cieszyli się zawodnicy Czesława Michniewicza, których czeka teraz prawdziwe wyzwanie – mistrz Chorwacji Dinamo Zagrzeb.