W wyniku niedzielnych wyborów, Prawo i Sprawiedliwość (PiS) nie uzyskała większości sejmowej, co wydaje się być wyraźnym sygnałem, że społeczeństwo oczekuje zmiany. Jednak nieoficjalnie ustaliliśmy, że prezes PiS, Jarosław Kaczyński, wciąż utrzymuje nadzieję na pozostanie przy władzy.
- Jarosław Kaczyński za nic w świecie nie chce oddać władzy
- Mimo wygranych, lecz w praktyce przegranych wyborów
- Chwyta się wręcz desperackich kroków, zdając sobie sprawę z mizernych szans na sukces
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
W pierwszych dniach po wyborach, pojawiły się spekulacje na temat możliwych ruchów politycznych, które mogłyby pomóc PiS w utrzymaniu wpływów na scenie politycznej.
Choć wyniki wyborów sugerują potrzebę szukania kompromisu i współpracy z innymi ugrupowaniami, prezes Kaczyński pozostaje zdeterminowany, aby znaleźć ścieżkę do utrzymania swojej partii przy władzy.
PiS straci władzę? Kaczyński „brzytwy się chwyta”
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że – trudno to inaczej w tej sytuacji określić – prezes partii dotychczas rządzącej wykonał ryzykowny, a nawet desperacki ruch. Bo, po pierwsze: szanse na powodzenie były marne, po drugie: istniało ogromne ryzyko kompromitacji. Zatem co konkretnie zaszło?
Otóż według naszych ustaleń wysłannik z Nowogrodzkiej pojawił się w siedzibie ugrupowania Trzecia Droga, którego twarzami są Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Podobno miała paść propozycja koalicyjna, z pewnymi „udogodnieniami” dla Trzeciej Drogi, w zamian za „podanie ręki” i wsparcie PiS w procesie tworzenia rządu. Jednakże konsensusu nie osiągnięto. Szef PiS nieźle się rozmarzył, bo wraz z Trzecią Drogą i choćby połową posłów Konfederacji, miałby „do dyspozycji” aż 268 parlamentarzystów. Obecnie: szanse ma już zerowe.
Ponadto, co gdyby jednak się z tą Trzecią Drogą udało, a kandydat PiS znów zdobyłby prezydenturę za 2 lata? „Dynastia Kaczyńskich” trwałaby i trwała! To zaskakujące, że prezes Kaczyński nadal utrzymuje nadzieję na pozostanie przy władzy, pomimo wyraźnych sygnałów wyborców, którzy wydają się pragnąć zmiany i większej dywersyfikacji w polskim krajobrazie politycznym. Cóż. Wieloletnia opozycja ewidentnie woli iść z Donaldem Tuskiem.